Kraków od rana do wieczora 26 lipca był pełen radosnych pielgrzymów.
Maszerowali, śpiewali, wiwatowali, machali flagami narodowymi. Wszędzie było ich pełno. Szli ulicami, śpiewali przed kościołami, pozdrawiali się wzajemnie radosnymi okrzykami i machaniem rąk.
Tramwaje i autobusy miejskie również wypełniał różnobarwny tłum pielgrzymów, chcących zobaczyć miasto przed Mszą św. na Błoniach.
Na przystanku przed filharmonią czekali pielgrzymi z Republiki Południowej Afryki.
- Jedziemy do Łagiewnik, pomodlić się do Jezusa Miłosiernego - powiedzieli.
Trudno było przejść ulicami Starego Miasta, bo chodniki wypełniali pielgrzymi. Maltańczycy uśmiechali się szeroko, podobnie jak księża kamilianie z Madagaskaru.
Rodacy Papieża Franciszka z Argentyny odpoczywali na Plantach pod Wawelem.
- Przyjechaliśmy bo byliśmy ciekawi jacy są tu ludzie, jak wygląda kraj św. Jana Pawła I św. Faustyny - powiedzieli Argentyńczycy.
W sanktuariach w Łagiewnikach i na Białych, pod błękitno-żółtymi proporcami, widać było grupy pielgrzymów z ukraińskiej pielgrzymki narodowej grekokatolików.
W morzu różnokolorowych flag, niełatwo było zauważyć polskie symbole narodowe. Honoru narodowego broniła grupa z diecezji gliwickiej, która przyjechała z naszą flagą. Wypatrzony pod sanktuarium Jana Pawła II pielgrzym ubrany w czerwoną koszulkę z orłem białym, okazał się zaś...Wietnamczykiem z Holandii.
Para ze Słowacji zatrzymała się przed kościołem dominikanów.
- Interesował nas szczególnie, bo założyciel dominikanów to nasz patron. Ja jestem Dominika a mój znajomy to Dominik - powiedziała młoda Słowaczka z Koszyc.