Na kolejnym wieczornym spotkaniu Franciszek mówił, że był to bolesny dzień.
Czekająca na Ojca Świętego młodzież skandowała: "Papa Francesco!". Na scenie obok trwały występy, zebrani podrygiwali w takt muzyki, machali flagami do kamer i w stronę okna. Niektórzy przyszli z malutkimi dziećmi.
Papież przyjechał tu prosto z Błoń, gdzie uczestniczył z młodzieżą w Drodze Krzyżowej. Tym razem Ojciec Święty do okna Pałacu Arcybiskupów Krakowskich wyszedł o godz. 20.25. Do zebranych mówił dziś po włosku. - Dobry wieczór! - zaczął jednak po polsku.
- Dziś był dzień szczególny. Dzień bolesny. Piątek to dzień, w którym wspominamy śmierć Jezusa, a z młodymi skończyliśmy dzień nabożeństwem Drogi Krzyżowej. Modliliśmy się Drogą Krzyżową. Dołączyliśmy do Jezusa Cierpiącego. Jednak cierpiącego nie tylko 2000 lat temu, ale cierpiącego i dziś. Tylu ludzi cierpiących.... Ludzie chorzy, ofiary wojen, głodni, ci, którzy wątpią w życie, nie odczuwają szczęścia, albo których przytłacza ciężar własnych grzechów - wyliczał papież.
- Po południu pojechałem do szpitala dziecięcego. Również tam Jezus cierpi. W tych cierpiących, chorych dzieciach. A mnie przychodzi zawsze na myśl to pytanie: "Dlaczego cierpią dzieci?". To tajemnica. Nie ma odpowiedzi na takie pytania - rozkładał ręce.
- Rankiem jeszcze inny ból. Byłem w Auschwitz i Birkenau, żeby przypomnieć o bólach i cierpieniu sprzed 70 lat. Ileż okrucieństwa! Czy to możliwe, że my, ludzie stworzeni na podobieństwo Boże, jesteśmy zdolni robić takie rzeczy? Ale te rzeczy zostały zrobione. Nie chciałbym was rozgoryczyć, ale prawdę muszę powiedzieć. Okrucieństwo nie skończyło się w Auschwitz, w Birkenau. Także dzisiaj torturuje się ludzi. To okropne! Są dzisiaj ludzie, mężczyźni i kobiety, w więzieniach, przepełnionych. Żyją - wybaczcie - jak zwierzęta. Dzisiaj też jest to okrucieństwo! Mówimy: "Tak, widzieliśmy okrucieństwo 70 lat temu, gdy umierali żołnierze...". Ale dzisiaj w wielu miejscach, gdzie jest wojna, dzieje się to samo. I w tę rzeczywistość Jezus przychodzi, aby wziąć ją na własne barki. I proszę was, żeby się modlić - zaapelował.
- Módlmy się za tych Jezusów, których widzimy dzisiaj - głodnych, spragnionych, cierpiących. Módlmy się za wielką liczbę cierpiących, chorych dzieci, które od dziecka niosą krzyż. Módlmy się za mężczyzn i kobiety, którzy dzisiaj są torturowani w tak wielu krajach świata. Za uwięzionych, stłoczonych jakby byli zwierzętami. To rzeczywistość, ale również rzeczywistością jest, że Jezus na sobie niesie wszystkie te rzeczy - zapewnił. - Także nasz grzech. Bo wszyscy tu jesteśmy grzesznikami i czujemy ten ciężar naszych grzechów. Jeśli ktoś się nie czuje grzesznikiem, niech podniesie rękę... Ale On nas kocha. I jako grzesznicy jesteśmy synami Jezusa! Zatem pomódlmy się za wszystkich, którzy dziś cierpią w świecie - powtórzył.
- A kiedy pojawiają się łzy, dziecko szuka mamy. Tak samo my pomódlmy się, każdy w swoim języku, do naszej Matki: "Zdrowaś, Maryjo..." - modlił się z zebranymi.
Na koniec Ojciec Święty pobłogosławił wszystkich zebranych oraz życzył dobrej nocy. I - jak zawsze - poprosił o modlitwę za siebie. Zaprosił też na jutrzejsze spotkania w ramach ŚDM.
-------------------
Od pierwszego dnia pobytu papież Franciszek kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez Jana Pawła II i każdego wieczoru staje w oknie papieskim, by przez chwilę porozmawiać z czekającymi na niego pielgrzymami i mieszkańcami. Spotkania są bardzo wyczekiwane - codziennie na długo przed pojawieniem się papieża policja musi zamykać plac przy ul. Franciszkańskiej z powodu jego całkowitego wypełnienia.
O czym mówi Ojciec Święty na wieczornych, nieformalnych audiencjach? Przypominamy relacje ze środy i czwartku: