– O, jakie tu wspaniałości mamy! – mówił kard. Franciszki Macharski, zaglądając do chlewni prowadzonej przez siostry. – Jeszcze nikt mnie tu nie odwiedził – płakała urszulanka zajmująca się zwierzętami.
Taki właśnie był. Wszystko, co obok, było ważne, tym się interesował – wspomina ks. prał. Andrzej Fryźlewicz, osobisty sekretarz kard. Macharskiego. Metropolita krakowski podczas swojej posługi odbywał wiele spotkań w parafiach, instytucjach. Księdzu Andrzejowi zapadło w pamięci szczególnie jedno. Chodzi o odwiedziny hierarchy w klasztorze sióstr urszulanek szarych w Pniewach koło Poznania. Siostry pokazywały szkołę gospodarstwa domowego dla dziewcząt, którą prowadziły, z piękną kwiaciarnią i plantacją warzyw. Kardynał dostał od sióstr bukiet kwiatów. Już na początku zainteresował go jeden ze znajdujących się na uboczu obiektów klasztornych. Siostry wykręcały się od odpowiedzi, co tam jest, w końcu powiedziały, że to chlewnia. Kardynał postanowił tam pójść. Akurat pracowała tam jedna z sióstr. – Ależ tu wspaniałości mamy! – skomentował kardynał, a siostra płakała ze wzruszenia. Dodała, że już wielu gości było w klasztorze, ale jeszcze nikt jej tutaj nie odwiedził. Ksiądz kardynał zamienił z nią kilka zdań i wręczył jej kwiaty. – Ta historia była dla mnie, na początku mojej posługi przy boku kardynała, wskazaniem kierunku, szukania tego, co „obok” drogi, zapomniane, zaniedbane – opowiada ks. Fryźlewicz, który pochodzi z Nowego Targu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.