Na krakowskim Kazimierzu spłonęło doszczętnie mieszkanie Elżbiety i Andrzeja Lisowskich, znanych podróżników. Stracili dorobek swojego życia zawodowego. Trwa akcja pomocy.
O smutnym zdarzeniu poinformowała na Facebooku przyjaciół podróżników Katarzyna Wierzba.
Pożar wybuchł w niedzielę 8 sierpnia z nieznanych jeszcze przyczyn. W tym czasie państwo Lisowscy byli na swojej kolejnej wyprawie, tym razem w azjatyckiej Kambodży. W pożarze i podczas jego gaszenia zniszczeniu uległy nie tylko meble, sprzęty, ubrania, lecz także to, co było ich dorobkiem zawodowym: biblioteka oraz ogromne archiwum tekstów, filmów i zdjęć, które gromadzili przez ponad 40 lat. Alżbieta i Andrzej Lisowscy są autorami wielu książek oraz cyklów filmów, programów telewizyjnych i audycji radiowych, w których przedstawiali w barwny sposób to, co zobaczyli podczas swoich podróży po świecie. E. Lisowska jest nie tylko podróżniczką, lecz także uczoną iranistką, pracownicą Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. W pożarze została zniszczona również jej cenna wielojęzyczna biblioteka iranistyczna.
Dodatkowym ciosem dla podróżników jest śmierć w pożarze ich 4 ukochanych kotów: Fidżi, Hafiza, Pana Kota i Sziszy. Ocalał tylko jeden - Triszy.
W pożarze uległy zniszczeniu gromadzone przez ponad 40 lat zbiory książek, filmów i zdjęć Katarzyna Wierzba /Facebook "W tym momencie próbujemy wydobyć z pożogi szczątki ich dorobku. Suszymy i czyścimy książki, zabezpieczamy twarde dyski ze zdjęciami i tekstami, płytotekę muzyczną (nieraz w ich radiowych i telewizyjnych programach mogliśmy usłyszeć muzykę, którą przywozili dla nas z całego świata), a także cenne dla nich pamiątki. Niestety, nie zostało tego wiele. Elżbieta i Andrzej są teraz w stolicy Kambodży (jeszcze parę dni temu dzielili się z nami wrażeniami z Azji na FB), gdzie na domiar złego zostali okradzeni z dokumentów i pieniędzy. Chwilę później dowiedzieli się o pożarze... Są zdruzgotani i chcą wracać natychmiast do kraju - czekają tylko na wydanie zastępczego paszportu" - poinformowała na Facebooku K. Wierzba.
10 sierpnia na Facebooku odezwał się do przyjaciół Andrzej Lisowski. "Kochani! Dopiero dziś odważyliśmy się na wejście na FB... Bo nie wiedzieliśmy, czy milczeć czy krzyczeć... Jeszcze brak nam słów... Elżbieta w ogóle nie jest w stanie mówić o naszych kotach, które zginęły... Na dodatek nas okradziono (w tym mój paszport) i nie możemy na razie ruszyć się z Phnom Penh, by wrócić do Krakowa (bilety mamy z Bangkoku). Składamy myśli, ale nie jesteśmy w stanie nie płakać, czytając Wasze listy, sms-y pełne serca i wsparcia. Na początek dziękujemy przede wszystkim Kasi Wierzbie (przyjaciółce, dziennikarce, redaktorce naszej książki "Południki szczęścia"). Dziękujemy też na tyle, na ile mamy sił, wszystkim indywidualnie" - napisał podróżnik.
Przyjaciele państwa Lisowskich przystąpili natychmiast do organizowania pomocy. Kontynuują akcję porządkowania, czyszczenia i suszenia tego, co zostało w mieszkaniu po pożarze. Suszone są m.in. karty książek iranistycznych. Na Facebooku została utworzona również grupa otwarta "Wsparcie dla Lisów". Padają tam już pierwsze deklaracje pomocy - ofiarowania mebli, sztućców, lodówki itp. Organizatorzy proszą także o wpłaty na konto Fundacji "Równi Wobec Życia" (z zaznaczeniem, dla kogo pomoc). Będą z niego finansowane m.in. remonty, zakup książek, sprzętu do pracy.