Franciszkanie posługujący na misjach w peruwiańskich Andach otrzymają nowy samochód terenowy. Sukcesem zakończyła się akcja "Samochód dla Pariacoto" prowadzona przez Fundację "Brat Słońce".
Była pierwszą akcją akcję fundraisingową, zorganizowana przez Fundację. - Ta nowa płaszczyzna działań była dla zespołu sporym wyzwaniem i wymagała olbrzymiego nakładu pracy, niemniej jednak udało się - podkreśla dyrektor fundacji Magdalena Surmacz.
Akcję zapoczątkowała potrzeba zakupu nowego środka transportu przez franciszkańskich misjonarzy w Pariacoto w Peru, którzy mają pod swoją opieką 73 wioski, niektóre na wysokości nawet 4000 m n.p.m. - Szlaki, po których jeździmy, nie przypominają zwyczajnych dróg - posiadają dużo dziur czy są bardzo wąskie. To sprawia, że wyspecjalizowany samochód jest dla nas podstawowym narzędziem pracy - opowiada peruwiański misjonarz br. Piotr Hyma.
Takie warunki połączone z ostrymi zakrętami czy lawinami błotnymi, które często tworzą się na stromych zboczach po ulewnych deszczach, doprowadziły do tego, że stary samochód misjonarzy był bardzo mocno wyeksploatowany. Na nowy potrzeba było 120 tys. zł. Udało się jednak zebrać nawet więcej. - W niewiele ponad 3 miesiące, dzięki hojności ofiarodawców, zebraliśmy prawie 145 tys. złotych. Oceniamy to jako ogromny sukces - przyznała Surmacz.
Udało się to dzięki ulotkom, plakatom, specjalnej stronie internetowej, licznym kwestom, koncertom charytatywnym oraz zaangażowaniu znanych ambasadorów - Krzysztofa Hołowczyca i Przemysława Babiarza. - Spotkaliśmy się z wielką życzliwością i zrozumieniem dla potrzeb misji. Wpływały do nas zarówno ofiary po kilkanaście złotych, jak i kilkutysięczne darowizny. Niektórzy wspierali niefinansowo. Za każdą pomoc gorąco dziękujemy - podsumowuje akcję M. Surmacz.
Cieszą się również misjonarze. - Dziękujemy przede wszystkich w imieniu tych, do których dojedziemy szybciej, sprawniej i bezpieczniej - mówi o. Jacek Lisowski, misjonarz pracujący w Pariacoto od 12 lat.
Suma, która została zebrana z indywidualnych darowizn, pozwala na zakup dodatkowego wyposażenia. - Umożliwi nam to doposażenie nowego auta, zwłaszcza wzmocnienie kabiny, co jest niezmiernie ważne w przypadku dachowania - będzie szansa, że przeżyjemy. Będziemy też mogli wstawić klimatyzację, co pozwoli na zamknięcie okien podczas jazdy w tumanach kurzu - dodaje o. Jacek.
Nowy samochód został zamówiony w Ameryce Południowej, gdzie produkowane są pojazdy dostosowane do tamtejszych warunków. Auto zostanie przekazane franciszkanom pod koniec października.