W Krakowie walki polityczne nigdy nie przybierały zbyt radykalnych form, a przynależność do wrogich sobie partii nie odbierała rozumu i nie nakazywała zrywania prywatnych kontaktów.
Kto powinien organizować obchody świąt państwowych i ważnych rocznic? Odpowiedź nasuwa się sama: władze państwowe. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby solidarnie wspierały je w tym mającym jednoczyć wszystkich Polaków obowiązku także samorządy wojewódzkie i gminne.
Tak właśnie było do tej pory w Krakowie. Na mocy podpisanego ponad 5 lat temu porozumienia wojewoda organizuje Święto Konstytucji 3 Maja, marszałek województwa małopolskiego - Święto Niepodległości 11 Listopada, a prezydent miasta - lekcje śpiewania w ich trakcie. Nikomu to nie przeszkadza, wszyscy są zadowoleni, a mieszkańcy podwawelskiego grodu tłumnie przychodzą na te obchody.
Ze zdumieniem dowiaduję się więc, że obecny wojewoda Józef Pilch (Prawo i Sprawiedliwość) wypowiedział tę umowę i zamierza sam przygotowywać wszystkie uroczystości państwowe w Krakowie. Nie podoba się to marszałkowi Jackowi Krupie (Platforma Obywatelska), który widzi w tym czysto polityczną decyzję; jej przesłanką ma być odsunięcie obecnej opozycji od udziału w patriotycznych manifestacjach. Nie tracąc nadziei na wypracowanie kompromisu, publicznie zastanawia się jednak, czy reprezentant rządu w osobie wojewody nie przestał go uważać za Polaka i nie zaczął traktować jako zdrajcę.
Tak mocne słowa na pewno nie tworzą dobrego klimatu dla rozmów w tej materii, ale z równym niesmakiem jak retorykę marszałka przyjmuję decyzję wojewody (a może jest on tylko wykonawcą polecenia z wyższego szczebla?), zwłaszcza że w Krakowie walki polityczne nigdy nie przybierały zbyt radykalnych form, a przynależność do wrogich sobie partii nie odbierała rozumu i nie nakazywała zrywania prywatnych kontaktów.
Wszystkim uczestnikom tego sporu pragnę przypomnieć piękne i mądre słowa, jakie wypowiedział o naszym mieście marszałek Józef Piłsudski, a które można przeczytać na poświęconej mu tablicy zawieszonej na wewnętrznym dziedzińcu magistratu: "Właśnie Kraków wyróżnia się między innemi miastami tem, że najłatwiej w niem było zawsze przeprowadzić współpracę ludzi i stronnictw".
Co więcej, obok niej - jakby dla potwierdzenia słów Komendanta - znajdują się tablice poświęcone dwóm innym ojcom niepodległości - Romanowi Dmowskiemu oraz Ignacemu Janowi Paderewskiemu. Każdy z nich reprezentował inną orientację polityczną, ale żadnemu nie wolno odmówić patriotycznej motywacji i ogromnych zasług dla Rzeczypospolitej. Nigdy też nie dezawuowali się nawzajem, żywiąc do siebie autentyczny szacunek.
Na miejscu prezydenta miasta, autora kilku znakomitych książek o II Rzeczypospolitej i o piłsudczykach (w tym monografii Pierwszej Kompanii Kadrowej), profesora Jacka Majchrowskiego (dawniej członka Sojuszu Lewicy Demokratycznej) zaprosiłbym jednocześnie wojewodę oraz marszałka pod tę ścianę i poprosił ich o chwilę zadumy. A nuż poskutkuje i ochłodzi rozgrzane głowy?