O kłopotach znanej, wywodzącej się z Krakowa sieci delikatesów i planach zamknięcia nierentownych sklepów, mówiło się od dawna. 30 września pracę straciło 50 osób z Almy, która w Nowym Targu działała od 12 lat.
Dla stałych klientów zamknięcie sklepu nie było niespodzianka. Już od kilku tygodni wnętrze nowotarskiej Almy (podobnie jak i wielu jej sklepów w Krakowie) przypominało sklep rodem z PRL. Na pustych regałach piętrzyła się tylko woda mineralna.
Pracownicy nie kryją jednak zaskoczenia. - Ciągle nie mieliśmy żadnych informacji, można powiedzieć, że zwodzono nas do ostatniej chwili - słyszymy od jednej z kasjerek.
Ostateczne decyzje jednak zapadły i pracownicy dostali już wypowiedzenia. Alma, która w stolicy Podhala od lata miała wierne grono klientów (także ze Słowacji), i która uczestniczyła w ogólnopolskim programie Karty Dużej Rodziny, od piątku 30 września jest już zamknięta.
Zarząd Almy budynek sklepu sprzedał kilkanaście miesięcy temu PZU, a pomieszczenia sklepowe dzierżawił. Na razie nie wiadomo, czy któraś sieć spożywcza zagości w dawnych wnętrzach sklepu.
W Krakowie sklepy Almy na razie są czynne, a niektóre, chcą przyciągnąć klientów, wydłużyły nawet czas pracy w dni powszednie do godz. 22. Nie zmienia to jednak faktu, iż na sklepowych półkach wciąż brakuje produktów, a puste miejsca zapełniają butelki wody mineralnej.
Warto dodać, że wczorajszy dzień przyniósł kolejne tąpnięcie w akcjach Almy. Ich cena spadła już bowiem poniżej 2 zł. Oznacza to, że łączna giełdowa wartość spółki wynosi obecnie 11 mln zł, podczas gdy w 2014 roku Almę wyceniano na ponad 200 mln zł.
To nie wszystko. W ubiegłym tygodniu do krakowskiego sądu wpłynął wniosek o upadłość firmy Alma. Złożył go dostawca warzyw i owoców do sieci, który poza standardowymi polskimi produktami, dostarczał także winogrona, pomarańcze czy tzw. specjalności. Alma jest winna tej firmie ok. kilkaset tysięcy złotych. Jeśli jej właściciel porozumie z zarządem spółki, wycofa skargę.
Z kolei 16 września Alma złożyła w sądzie wniosek o rozpoczęcie postępowania sanacyjnego i poinformowała o rozpoczęciu restrukturyzacji sieci sklepów co ma poprawić sytuację finansową spółki i pomóc w uniknięciu ogłoszenia upadłości. Oznacza to, że pracę straci ok. 1300 osób, czyli blisko połowa z 3 tys. zatrudnionych przez firmę. Planowane zwolnienia grupowe będą konsekwencją zamknięcia części placówek. Spółka chce też sprzedać część aktywów, dzięki czemu będzie mogła spłacić część zaciągniętych zobowiązań.