- W nauce i szkolnictwie wyższym musimy postawić na jakość, wysokiej klasy uczelnie i wydziały, dawać szanse ambitnym projektom - mówiła premier Beata Szydło, która 5 października uczestniczyła w inauguracji roku akademickiego na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie.
Jak przekonywała, nie można też zapominać o ośrodkach akademickich, które nie mają długiej tradycji, ale dają młodym ludziom z różnych części Polski szansę zdobycia wykształcenia. Przyznała również, że rząd przygotował projekt zmian w szkolnictwie wyższym i nauce. Część z nich została już wprowadzona, część zaczyna obowiązywać od 1 października, a część będzie jeszcze konsultowana.
- Zdajemy sobie sprawę, że przyszedł moment, kiedy musimy wspólnie razem podjąć decyzję, w którym kierunku powinna pójść polska nauka. Musimy postawić na jakość, wysokiej klasy uczelnie, wydziały i dawać szansę ambitnym projektom - przekonywała pani premier.
Zapewniała również, że nauka i szkolnictwo wyższe są dla rządu priorytetem. - Chcemy wykorzystywać badania naukowe, żeby stawały się one podstawą rozwoju gospodarczego. Wszyscy tego potrzebujemy. Potrzebuje tego Polska - tłumaczyła.
Profesorom Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie premier podziękowała też za pomoc rządowi w dyskusji o przyszłości Puszczy Białowieskiej i podkreślała zasługi rolnictwa dla polskiej gospodarki.
- Rolnictwo musi się rozwijać, jest naszą dumą narodową, ale też napotyka na różnego rodzaju trudności. Część z nich wynikają z rynku wewnętrznego, a część z warunków zewnętrznych. Jako członkowie UE musimy też dostosowywać się do unijnych dyrektyw co jednak nie znaczy, że nie powinniśmy walczyć o polskie rolnictwo, zapewniając mu takie warunki rozwoju, w których będzie mogło konkurować z najlepszym. To jest naszym obowiązkiem - przypomniała Beata Szydło dodając, że wszystko to dotyczy także rolnictwa.
Premier nawiązała też do spraw związanych z polityką klimatyczną. - To, co wydarzyło się w Paryżu, i to, co dzieje się w Brukseli, kiedy zapadają decyzje o ratyfikacji przełomowych (również dla Polski) Porozumień Paryskich, jest dla polskiego rządu bardzo istotne - podkreśliła.
Z kolei prof. Włodzimierz Sady, rektor Uniwersytetu Rolniczego, ciesząc się z obecności pani premier na uczelni nie krył, iż jest przekonany, że jest ona wyrazem docenienia przez rząd problemów polskiego rolnictwa.
- Środowisko akademickie cieszą przedstawione przez wicepremiera, ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina projekty, które przyniosą systemowe zmiany w polskiej nauce. Wbrew dość powszechnym opiniom medialnym, kwestii kluczowej nie stanowi jedynie podział pieniędzy, choć i on przy głębokim niżu demograficznym jest istotny. W tym roku po raz pierwszy od wielu lat liczba studentów Uniwersytetu Rolniczego spadła poniżej 10 tysięcy. Jeszcze ważniejsze jest jednak wyzwanie polegające na utrzymaniu wysokiego poziomu kształcenia. Nie możemy pozwolić sobie na żadne ustępstwa w tej sprawie - zapewniał.
- Nasza uczelnia ma doświadczenia w zakresie innowacji, a zgłaszane patenty i prowadzone badania trafiają wprost do przemysłu rolno-spożywczego. Powiązanie nauki z gospodarką, w tym szczególnie polskimi przedsiębiorstwami i tymi zagranicznymi podmiotami, które wykorzystują polski kapitał ludzki, pomoże nam uniknąć pułapki średniego rozwoju - przekonywał prof. Sady.