Wielką galą baletową i spektaklem "Ballet de la Musique" Balet Dworski "Cracovia Danza" uczcił swoje 10-lecie.
- Z okazji jubileuszu chcieliśmy zaprezentować jedno z naszych flagowych przedstawień, które dobrze oddaje działalność baletu i "Ballet de la Musique" pasował do tego idealnie. Wspaniałe kostiumy są dziełem Moniki Polak-Luścińskiej, a moje są choreografia oraz wizja spektaklu - dojrzała i bardzo przemyślana. Dodatkowo jest on dużym wyzwaniem dla moich artystów, zarówno pod względem techniki tańca (a towarzyszy nam muzyka grana na żywo), jak i całej ekspresji scenicznej - opowiada Romana Agnel, od 10 lat dyrektor Baletu Dworskiego "Cracovia Danza".
I rzeczywiście, na scenie w Centrum Kongresowym ICE Kraków naprawdę dużo się działo. Najpierw pojawiły się na niej nutki, które wesoło tańczyły na pięciolinii. Później tancerze ożywili instrumenty, wcielając się w gitarę hiszpańską, skrzypce, flet, klawesyn, trąbkę i bęben. Również one zaskoczyły widzów, gdy w rytm pięknych dźwięków muzyki granej na żywo przez zespół Intrada pod dyrekcją Anny Śliwy walczyły o swoje miejsce w orkiestrze i przeszły niezwykłą musztrę.
Co ważne, za pierwowzór widowiska posłużył francuski balet barokowy, a kolejne formy muzyczne będące tłem spektaklu odwołują się do dorobku artystycznego wybranych krajów Europy (można było usłyszeć m.in. utwory Händla, Bacha, Lully’ego, Rebela i Haydna). Wszystko to miało przypomnieć, że balet jest nierozerwalnie związany z muzyką, z którą tworzy nawet specyficzną symbiozę.
- Dzisiejsza gala była naszym podziękowaniem dla wszystkich, którzy byli z nami przez te 10 lat. Chcieliśmy również przypomnieć widzom, jak to się stało, że balet najpierw zaistniał, a następnie przekształcił się w miejską instytucję kultury. Ze swojej strony chciałam również podziękować osobom, które balet współtworzyły i są w nim od początku, zwłaszcza Dominice Kosek-Turowskiej, menedżer zespołu, i Dariuszowi Brojkowi, znakomitemu tancerzowi, a obecnie mojemu asystentowi - dodaje R. Agnel. Szefowa zespołu zdradza jedno wielkie marzenie, które z okazji 10. urodzin baletu powinno się jak najszybciej spełnić. Tym marzeniem jest własna scena, której zespół wciąż się nie doczekał, mimo że "Cracovia Danza" promuje Kraków na całym świecie. - Na razie taka sytuacja jak jest powoduje, że nie możemy wejść na wyższy poziom pracy artystycznej ani zatrudniać większej liczby tancerzy. Czujemy, że obijamy się o za ciasne ściany. Również nasza działalność edukacyjna jest mocno ograniczona - skarży się szefowa baletu.
Warto dodać, że świętowanie jubileuszu baletu tancerze pod wodzą pani Romany rozpoczęli już z początkiem tego roku. Od tego czasu pracują tak intensywnie, jak chyba jeszcze nigdy wcześniej. Występują tak w Polsce, jak i za granicą (w ostatnich miesiącach odwiedzili Koreę Południową, Grecję, Niemcy i Indie), a za punkt honoru postawili sobie, by w roku swojego 10-lecia jak najczęściej występować w rodzimym Krakowie.
Powód jest prosty - balet jest dobrze znany i rozpoznawany w wielu miejscach naszego globu, jednak w związku z tym, że pod Wawelem nie doczekał się własnej sceny, swoje spektakle będące sztuką na najwyższym poziomie wystawia w różnych miejscach. Efekt jest taki, że mieszkańcy Krakowa, choć o balecie słyszeli, nie wiedzą, gdzie tak naprawdę można go znaleźć. Ukłonem w ich stronę są więc comiesięczne przedstawienia, happeningi pod hasłem: "Balet w mieście" (od stycznia balet pojawia się w nietypowych miejscach - m.in. w Sukiennicach, na dworcu PKP, lotnisku, Starym Kleparzu, w Sukiennicach czy w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej i prezentuje tam fragmenty spektakli) oraz spotkania "Czas na taniec".
To nie wszystko. Wisienką na urodzinowym torcie, którego kawałek dostali wszyscy goście baletowej gali, były występu baletu podczas Światowych Dni Młodzieży. Najpierw 25 lipca na Rynku Głównym w Krakowie tancerze zaprezentowali premierowe widowisko "Kiedy Polska była chrzczona", które zobaczyli pielgrzymi z całego świata. W czwartek 28 lipca Balet Dworski "Cracovia Danza" zatańczył natomiast na Błoniach, podczas ceremonii powitania papieża Franciszka.
O tym, jak to się stało, że R. Agnel założyła balet (a wcześniej Fundację "Ardente Sole"), który następnie przekształcił się w miejską instytucję kultury, oraz jak wyglądały pierwsze lata jego działalności pisaliśmy w tekście Krakowiak dla papieża.