Ogromne wrażenie zrobiła grupa młodych ludzi ubranych w pomarańczowe kombinezony, która w Godzinie Miłosierdzia uklęknęła na krakowskim Rynku Głównym. Zrobili to w obronie prześladowanych za wiarę w Chrystusa.
Najpierw wybrzmiał hejnał. Potem rozległ się dźwięk syreny, a wokół pomnika Adama Mickiewicza zaczęły się pojawiać tajemniczo wyglądające osoby, do złudzenia przypominające tych, których widzimy w mediach, gdy prowadzeni są na egzekucję przez dżihadystów z ISIS. W końcu z megafonu popłynęły słowa, które nikogo nie mogą pozostawić obojętnym. Przypominały bowiem, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, gdzie prześladowania i mordowanie chrześcijan są na porządku dziennym.
Asia Bibi, młoda chrześcijanka, została skazana na śmierć za domniemaną obrazę Mahometa. Młode chrześcijańskie małżeństwo w Pakistanie zostało rok temu spalone żywcem w piecu do wypalania cegieł. Pomówiono ich o niszczenie Koranu. Chrześcijanka była w 5. miesiącu ciąży. Kara śmierci za zmianę religii wykonywana jest w świecie islamu przez krewnych, w ramach tzw. zabójstw honorowych. Np. w sierpniu 2014 r. w Sudanie ojciec ukamienował córkę - na oczach miejscowej społeczności - za przyjęcie chrztu. 17-latek został z kolei zamordowany przez nauczyciela i kolegów, bo odmówił zasłonięcia krzyżyka wytatuowanego na nadgarstku - mówili organizatorzy flash moba, który stał się przejmującym wstępem do II Międzynarodowego Kongresu w Obronie Chrześcijan. W sobotę 5 listopada będzie się on odbywał w Pałacu Krzysztofory.
Uczestnicy dzisiejszej akcji przytaczali również inne tragiczne fakty. Otóż, w Nigerii w kwietniu 2014 r. islamska grupa Boko Haram porwała 300 chrześcijańskich uczennic. Do dziś o losie większości nic nie wiadomo. W Erytrei w więzieniach przetrzymywanych jest natomiast 3 tys. chrześcijan. Po 60 osób są oni wpychani do blaszanych kontenerów i zmuszani do podpisania oświadczenia o porzuceniu religii. W przypadku odmowy są torturowani. Z kolei w Nigerii, podczas nabożeństw, przez detonację ładunków wybuchowych zniszczono aż 60 kościołów.
- W Syrii w 2015 r. 29 chrześcijan zostało zamkniętych w klatkach, oblanych paliwem i podpalonych. Także w Pakistanie 13-letni chrześcijanin został pobity i podpalony, a w Aleppo i w innych syryjskich miastach otoczonych przez rebeliantów chrześcijanie umierają z głodu. To nie wszystko - również chrześcijanki na terenach tzw. Państwa Islamskiego traktowane są jako niewolnice seksualne i zmuszane do małżeństw z muzułmanami. Także w Indiach chrześcijanie są prześladowani, zmuszani do ucieczki, zabijani - wyliczają przedstawiciele organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Ci, którzy obserwowali happening, nie kryli wzruszenia, a wiele osób także spontanicznie uklęknęło i pochyliło głowy na znak solidarności z tymi, którzy są mordowani i prześladowani. Na całym świecie co 5 minut ginie bowiem jeden chrześcijanin, a rocznie za wiarę w Chrystusa umiera aż 105 tys. chrześcijan. 200 mln chrześcijan jest brutalnie prześladowanych.
- Takie akcje są bardzo potrzebne, bo jest tragedią to, co spotyka chrześcijan i szkoda, że w innych krajach nie ma takich happeningów - mówiła drżącym głosem pani Elżbieta, która wraz z mężem przyjechała z USA w odwiedziny do Krakowa, do rodziny. - Jestem zaszczycona, że w Polsce taka akcja się odbywa i że mogłam w niej uczestniczyć. Jestem też bardzo wzruszona tym, co usłyszałam. Mąż uklęknął, ja, niestety, nie dam rady, bo jestem po operacji biodra - dodała, ocierając łzy.
Po happeningu z dziennikarzami spotkał się abp Issam John Darwish z Zahleh, z Libanu. - Przyjechałem do Polski w imieniu chrześcijan z Iraku i Syrii. W mojej diecezji na granicy libańsko-syryjskiej jest wielu uchodźców. Chcę podziękować Polakom, że wspieracie uchodźców i Kościół w potrzebie, także tam, gdzie jest najtrudniej. Chcę też podziękować organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, że jest tak blisko prześladowanych uchodźców - mówił, tłumacząc, że na Bliskim Wschodzie wielu chrześcijan, także księży, jest porywanych i mordowanych. - Może będę jednym z nich? Ostatnio sytuacja dramatycznie się pogorszyła, a symbolem tego, co się dzieje, jest Aleppo - zaznaczył.
Abp Darwish jest przewodniczącym Komisji ds. Dialogu Muzułmańsko-Chrześcijańskiego w Libanie. - Chcielibyśmy żyć razem w pokoju, tak, jak to było przez wieki, ale w ostatnich latach nasilają się terror, radykalizm i prześladowania, a wszystko to płynie z Arabii Saudyjskiej i Kuwejtu - wyjaśniał, dziękując także mediom za to, że z ich pomocą może dotrzeć do wszystkich Polaków. - Pomagajcie nam nadal - materialnie i modlitewnie. To nasza wielka prośba, bo my tej pomocy potrzebujemy. Musimy zostać na Bliskim Wschodzie, bo to miejsce narodzin Chrystusa i ojczyzna chrześcijaństwa, jednak dziś chrześcijaństwo stoi tam na granicy wymazania z rzeczywistości. Bądźcie naszym głosem! - apelował.
Już 13 listopada w Polsce obchodzony będzie kolejny Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku będzie on dedykowany Irakowi, gdzie kiedyś żyło 1,45 mln chrześcijan. W 2015 r. zostało ich niecałe 200 tysięcy.
- To, czego nam najbardziej potrzeba, to pokój. Jeśli on nastanie, świat nie będzie musiał nam pomagać ani borykać się z falą uchodźców. Podczas ŚDM mówili o tym młodzi z Bliskiego Wschodu. I ja dziś mówię: niech świat pozwoli nam żyć w pokoju i zabierze swoje brudne interesy, które powodują cierpienie. Opinia publiczna musi naciskać w walce o pokój, by niewinna krew nie była przelewana - mówił z naciskiem abp Darwish. - Zostawcie głupie wyobrażenia, że uczynicie nasz świat lepszym. Co bowiem świat uczynił z Irakiem, Syrią? Kto za to odpowiada i gdzie są ci, którzy zrzucali bomby na niewinne dzieci? Kto sprzedaje broń? Róbmy wszystko, by nie dochodziło do hipokryzji europejskiej, bo mówi się o pokoju, a z drugiej strony daje się ludziom do ręki broń - podkreślał.
Warto dodać, że w ostatnich dwóch latach, podczas Dni Solidarności z Kościołem Prześladowanym, dzięki zaangażowaniu księży i parafii, w Polsce udało się zebrać ponad 2 mln euro, które zostały przeznaczone na zakup żywności, środków czystości, ciepłej odzieży i kuchnie dla prześladowanych. - Co ważne, jeśli w Kościele wydaje się zupę, nikt nie pyta o chrzest - dostaje ją każdy, kto jej potrzebuje, bo każdego szanujemy. To właśnie misja Kościoła - tłumaczył abp Darwish.