Ogłoszenie Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa jako Króla i Pana poprzedził dziś III Chrześcijański Kongres Społeczny w auli św. Jana Pawła II przy sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach.
Kongres, będący forum organizacji, środowisk i inicjatyw katolickich, tym razem obradował pod hasłem: "Otwórzcie drzwi Chrystusowi! Otwórzcie drzwi Jego zbawczej władzy! Chrześcijaństwo - Rzeczpospolita - Unia Europejska".
- Zbieramy się dzisiaj przede wszystkim, by przygotować się wspólnie do jutrzejszego przyjęcia aktu jubileuszowego w naszym życiu narodowym, społecznym, wspólnot zawodowych, wreszcie osobistym - powiedział Marek Jurek, przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej, poseł do Parlamentu Europejskiego, inicjator kongresu.
Obrady wynikają m.in. z zaleceń władz kościelnych, "by nabożne odmówienie aktu było poprzedzone przygotowaniem duchowym, na przykład dniem skupienia lub rekolekcjami". - Zjazd katolików zaangażowanych w sprawy publiczne ma być właśnie znakiem takiego przygotowania, ponieważ nie może być mowy o osobistym przyjęciu uległości wobec Króla, jeśli nie będzie się ono łączyło z pielęgnowaniem praktycznej troski o sprawiedliwość, o bardziej ludzkie prawa, o ład Boży w naszych ludzkich wspólnotach - dodał Andrzej Dubiel, współorganizator kongresu.
Znaczenie aktu, który zostanie przyjęty w bazylice Bożego Miłosierdzia, wyjaśniał bp Andrzej Czaja z Opola. - Widzę pewną szansę w przyjęciu tego aktu. Łączy się ona jednak nie z samym jego brzmieniem, ale z tym, na ile podejmiemy w swoim życiu osobistym i społecznym zawarte tam zobowiązania, na ile przyjmiemy na nowo Jezusa elementarnym aktem wiary, na ile otworzymy się na Niego - powiedział.
- Światowe Dni Młodzieży ujawniły niewątpliwie wielki potencjał wiary i ducha w Polsce, a szczególnie młodego Kościoła. Niestety, trzeba powiedzieć, że na co dzień tego potencjału nie widać. Mamy problem z uaktualnianiem tego potencjału. Mamy problem z otwartą tożsamością, która znamionuje i warunkuje chrześcijańską egzystencję. W wielu momentach nie strzeżemy tej naszej tożsamości, nie umiemy jej obronić, a przede wszystkim nie rozwijamy jej - dodał hierarcha.
Wspomniał również, jakie znaczenie może mieć przyjęcie sobotniego aktu. - Bywa, że dzisiaj Pan Bóg jest na marginesie naszego życia. Widzę w tym gorzki owoc oświeceniowej antropologii, która dokonała intronizacji człowieka w miejsce Boga. Lekceważone jest również Boże prawo i w skrajnych przypadkach gwałtu doznaje ludzkie sumienie - powiedział bp Czaja. - Trzeba więc uderzenia się w pierś, uderzenia w dzwon, by się niejako wybudzić się z letargu, by nie odnotować jedynie tych dwóch wspaniałych jubileuszy - Roku Miłosierdzia i 1050. rocznicy chrztu Polski - w kronikach. Oby jutrzejszy dzień był dniem solidnego wybudzenia nas, wierzących w Chrystusa, ze śpiączki, z pewnej ospałości - dodał biskup.
Ks. Krzysztof Irek z Sandomierza mówił o teologii Chrystusa Króla, Marek Jurek zwracał zaś uwagę, że sobotnia intronizacja jest klamrą spinającą historyczne doświadczenia państwa i narodu polskiego, starających się przez wieki wprowadzać Boga w życie publiczne.