Jubileusz 400-lecia pijarów zainaugurowano 26 listopada w Krakowie, gdzie mieści się siedziba polskiej prowincji zakonu.
Kalasantyński Rok Jubileuszowy, związany z okrągłą rocznicą istnienia zakonu pijarów oraz 250. rocznicą kanonizacji jego założyciela - św. Józefa Kalasancjusza, rozpocznie się w niedzielę 27 listopada. Dzień wcześniej w Mszy św. w pijarskiej parafii Matki Bożej Ostrobramskiej w Krakowie uczestniczyli m.in. kardynałowie Stanisław Dziwisz i Zenon Grocholewski.
- Rok jubileuszowy to wydarzenia ogólnoprowincjalne, ale wiele będzie się działo lokalnie. Organizujemy prowincjalną pielgrzymkę do Rzymu, gdzie znajdują się relikwie naszego założyciela, gdzie to wszystko się zaczęło. Będą także rekolekcje dla zakonników i dla osób świeckich, konkursy w szkołach, świetlicach, parafiach. Planujemy wydanie dzieł św. Józefa Kalasancjusza - wylicza o. Józef Matras SP, prowincjał Polskiej Prowincji Zakonu Pijarów. Dodaje, że pełny kalendarz jubileuszu można znaleźć na stronie internetowej zakonu.
Pełna nazwa zgromadzenia to Zakon Kleryków Regularnych Ubogich Matki Bożej Szkół Pobożnych, czyli "Ordo Clericorum Regularium Pauperum Matris Dei Scholarum Piarum" - stąd popularna nazwa "pijarzy". Jedną z podstawowych działalności księży jest prowadzenie szkół. - Misją i charyzmatem pijarskim jest wychowanie dzieci i młodzieży. Narzędziem do tego pozostaje szkoła, ale szukamy także nowych środków - wyjaśnia o. Jacek Wolan SP. Tylko w Polsce do pijarskich szkół w 7 miastach uczęszcza ok. 3,5 tys. uczniów.
Dlatego inaugurującą jubileusz Eucharystię poprzedziło spotkanie poświęcone edukacji. Gościem konferencji był kard. Grocholewski, który od 1999 do 2015 roku przewodniczył watykańskiej Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej. Opowiadał m.in. o swoich doświadczeniach związanych ze szkołami katolickimi działającymi w krajach, gdzie katolicy stanowią niewielką mniejszość. Jak mówił, są państwa, gdzie katolików jest mniej niż uczniów prowadzonych przez Kościół szkół. Kardynał wspominał wizyty ambasadorów różnych krajów, którzy chwalili szkoły katolickie.
- Pytałem wtedy: "Czemu pan, jako niechrześcijanin, chodził do szkoły katolickiej?". Dostawałem dwie odpowiedzi. Pierwsza - że są najlepsze. Ale inni dawali odpowiedź, która mnie jeszcze bardziej satysfakcjonowała. Mówili, że szkoła katolicka nie przekazuje tylko wiedzy i umiejętności, ale formuje całego człowieka. "Czujemy się tam jak w rodzinie, doceniani, kochani" - tłumaczył ich fenomen popularności. - To jest sens szkół katolickich - przekonywał kard. Grocholewski. - Bo wiedzę i umiejętności można wykorzystać do złego albo do dobrego.