Baba ratownik i już

W ponad 100-letniej historii TOPR było zaledwie 10 pań. Czy ratownictwo górskie to zadanie tylko dla mężczyzn?

Jan Głąbiński

|

Gość Krakowski 50/2016

dodane 08.12.2016 00:00
0

Apoloniusz Rajwa, przewodnik górski, jaskiniowiec i dziennikarz zajmujący się tematyką górską, podkreśla, że udział w akcjach ratunkowych, przebiegających nieraz w bardzo trudnych warunkach terenowych i pogodowych, dawniej wymagał od ratowników siły, dobrej kondycji fizycznej i zahartowania. – Rannych taterników lub turystów znoszono w siatce podwieszonej do bambusa, a zimą zwożono na toboganie [specjalnych saniach – red.], na nieprzetartych trasach, nieraz w głębokim śniegu. Poza umiejętnościami wspinaczkowymi i narciarskimi potrzebna była przede wszystkim siła fizyczna. Tak było aż do II wojny światowej – tłumaczy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy