- Będzie nam brakowało kard. Stanisława Dziwisza na stanowisku metropolity krakowskiego - mówią świeccy, którzy współpracowali z nim na różnych płaszczyznach.
- Kiedyś też poprosiłam kardynała o zrobienie mi krzyżyka na czole. Zapamiętał potem ten gest i później już sam z siebie robił ten krzyżyk. Zawsze też pytał, co słychać u mojej rodziny, i pamiętał, że mam 4 dzieci i 8 wnuków. Wierzę więc, że choć kardynał przechodzi na emeryturę, to jako AK dalej będziemy mogli się z nim spotykać, bo inaczej będzie nam (i mnie samej) tego bardzo brakowało - zapewnia pani Grażyna.
Również Piotr Sionko pracujący w Centrum św. Jana Pawła II zauważa, że kardynała Dziwisza cechuje serdeczne nastawienie do każdego człowieka. - Jego zachowanie kojarzy mi się z zachowaniem Jana Pawła II - ma bowiem ojcowski stosunek do wszystkich spotykanych osób. Wita się z nimi, jest otwarty, lubi nawiązać choćby krótką rozmowę i nie pyta tylko ogólnie, co słychać, ale o zdrowie albo o to, co się aktualnie robi. Serdecznie ściska dłoń, a w jego badawczym wzroku widać dobre serce - opowiada i dodaje, że Centrum św. Jana Pawła II od początku było oczkiem w głowie kardynała, a ks. Jan Kabziński, kustosz sanktuarium, wiele razy mówił, że witając metropolitę w jego progach, wita go w miejscu, którego tak naprawdę jest gospodarzem.
- Dom św. Jana Pawła II jest i jego domem i czuje się tu jego ojcowską rękę. Kardynał, dobry duch tego miejsca, wiele razy odwiedzał centrum, zarówno podczas wizyt oficjalnych, jak i prywatnie, po godzinach. Bywał także jeszcze podczas budowy - przyjeżdżał i prosił, by go oprowadzić, bo chciał wiedzieć, jak postępują prace. Z kolei gdy centrum zaczęło już działać, to kilka razy zdarzyło się, że kardynał był widziany, jak modlił się, klęcząc w jednej z kaplic. Jest nam trochę przykro, że już przyszedł moment przejścia kardynała na zasłużoną emeryturę, ale wierzymy, że będzie nas tu odwiedzał - mówi P. Sionko.
- Wiara, spokój i troska. Te trzy słowa są dla mnie najważniejsze w opisie księdza kardynała. Wielokrotnie powtarzał nam, że z Bożą pomocą ŚDM się udadzą. Myślałam, że chce nas tym jedynie uspokoić. Dopiero po czasie zrozumiałam, że jego spokój wypływa z silnej wiary. Dzięki temu widzi dalej i z szerszej perspektywy - mówi z kolei Katarzyna Kucik, która przez trzy lata była koordynatorka Sekcji Wolontariatu KO ŚDM Kraków 2016. Wspomina, że mimo wielu spraw "na głowie" kardynał często pytał też z troską ludzi z KO ŚDM, czy nie są głodni, spragnieni, czy czegoś im nie brakuje. - To nieczęste wśród tak obciążonych obowiązkami osób. W imieniu wolontariuszy ŚDM dziękuję mu dziś za posługę dla Kościoła krakowskiego - dodaje K. Kucik.