Prawie 2,5 tys. harcerzy z całej Małopolski przyjechało na Wawel, by uczestniczyć w przekazaniu Betlejemskiego Światła Pokoju.
Była to już 26. odsłona wydarzenia, które w tym roku odbywało się pod hasłem: "Odważnie twórzmy pokój". Przedstawiciele Związku Harcerstwa Polskiego Betlejemskie Światło Pokoju odebrali 11 grudnia przed południem w Svicie pod Popradem na Słowacji, skąd przywieźli je do Krakowa.
Wieczorem na wzgórzu wawelskim odbył się uroczysty apel, w którym uczestniczyło prawie 2,5 tys. harcerzy z całej Małopolski. - To bardzo ważne wydarzenie, które skłania nas do tego, aby urzeczywistniać braterstwo i odważnie tworzyć pokój w tak ciężkich czasach. Przez tych 26 lat światełko stało się "marką" harcerstwa i wszyscy wiedzą, na czym polega ta idea - przekonywała Anna Hałatek, członkini Komendy Chorągwi Krakowskiej ds. promocji.
Po apelu wszyscy wzięli udział w Mszy św. w katedrze wawelskiej, której przewodniczył bp Tadeusz Pieronek. W homilii zwrócił uwagę na to, że agresywna polityka niektórych państw uświadamia nam, iż świat staje na skraju wojny, której skutki mogą być katastrofalne. - Dlatego inicjatywa, którą podejmujecie, przekazując Betlejemskie Światło Pokoju, ma głęboką, dosłowną i symboliczną wymowę. To światło - przynajmniej w przypadku kaganka lub świecy - nie tylko oświeca, ogrzewa i nie pozwala zastygnąć w niemocy, ale też daje życie - przekonywał harcerzy.
Podkreślał też, że właśnie przyniesiony przez nich płomień z Groty Narodzenia Pańskiego w Betlejem pozwala rozszerzyć jego naturalne właściwości na sferę duchowego życia człowieka. - To wewnętrzne światło jest potężną energią, zdolną kształtować w każdym z nas człowieczeństwo prowadzące do świętości - mówił.
Tłumaczył, że największym nieszczęściem, jakie może nas spotkać, jest brak wewnętrznego światła, którym powinniśmy się kierować w życiu i które pozwalałoby nam dokonywać trafnych wyborów. - Jego brak prowadzi do swego rodzaju ślepoty na wartości duchowe i powoduje moralne zagubienie się człowieka - wyjaśniał.
Przestrzegał jednak, że duchowe światło musi pochodzić z właściwego źródła. Jest nim niewątpliwie Jezus, który jest prawdziwą światłością, oświecającą życie każdego człowieka. Jednak sam udział w niesieniu światła nie wystarczy. - Niech te wartości duchowe, symbolizowane przez Betlejemskie Światło Pokoju, staną się nam droższe i bliższe. Niech przenikną naszą świadomość, abyśmy stali się płomieniem pozwalającym oświecić wszelkie ciemności i trudności, na jakie jesteśmy narażeni oraz byśmy mogli swoim światłem służyć innym - zakończył.
W katedrze wawelskiej harcerze przekazali światło biskupowi, natomiast po Mszy św. ul. Grodzką przeszli na Rynek Główny, gdzie podali je dalej - polskim i ukraińskim harcerzom oraz władzom miasta i województwa. Płomień, który jest symbolem pokoju i nadziei między narodami, powędrował więc za ich sprawą do Rosji, na Litwę, Ukrainę i Białoruś, na zachód do Niemiec i na północ do Danii.
- Dla nas to światło jest duchem solidarności i nadziei na lepszą przyszłość - mówił należący do ukraińskich skautów Yehor Valieiev.
Akcję Betlejemskie Światło Pokoju zorganizowano po raz pierwszy w 1986 roku w Austrii jako część charytatywnych działań bożonarodzeniowych na rzecz dzieci niepełnosprawnych i osób potrzebujących. Małopolscy harcerze Betlejemskie Światło Pokoju dostarczają do Krakowa od 1991 roku. Otrzymują je co roku od austriackich skautów na Słowacji lub w Polsce.