Pędzel i paletę zamienił na szary habit. Przestał malować twarz Chrystusa, lecz dostrzegł ją w człowieku cierpiącym i opuszczonym. Niemal wszystkie zachowane obrazy Adama Chmielowskiego – św. Brata Alberta – oraz pamiątki po nim można zobaczyć na wystawie w krakowskim Muzeum Archidiecezjalnym.
Wieloletnia służba ubogim przesłoniła jego dokonania z czasów, gdy był jedynie malarzem Adamem Chmielowskim. Tymczasem sztuka była ważnym czynnikiem kształtowania się osobowości przyszłego świętego. „Tęsknił do piękna. (...) Twórczość artystyczna według Chmielowskiego podobna jest do twórczego czynu samego Boga, bo cały wszechświat i każda jego cząstka wyraża echem i odblaskiem to, czym jest Bóg w sobie” – napisał znający Brata Alberta ks. Konstanty Michalski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.