Dziękując dziś w sanktuarium św. Jana Pawła II za posługę kard. Stanisława Dziwisza, patrzymy na Bożego aktora, który wypełnił zadania zlecone mu przez Pana - mówił w swej homilii ks. prof. Edward Staniek.
Jak zauważył, kard. Stanisław Dziwisz otrzymał od Boga do wykonania siedem zadań. Pierwszym i najważniejszym było przyjęcie roli prawej ręki św. Jana Pawła II.
- Był on więc odpowiedzialny za codzienność i za sprawy trudne - mówił ks. prof. Edward Staniek, były rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie.
- Był prawą św. Jana Pawła II ręką wtedy, gdy przygotowywali dokumenty, jak i wtedy, gdy układał w plecaku kanapki, termos z herbatą, skarpety na zmianę, gdy udawali się na narty lub spacer - wyjaśniał ks. Staniek.
Kolejne role to bycie "odźwiernym" i "ochroniarzem". Ksiądz, a później biskup i arcybiskup Stanisław Dziwisz, czuwał bowiem przy drzwiach kardynała Wojtyły na Franciszkańskiej 3 w Krakowie, a później również w Watykanie. Będąc Bożym ochroniarzem, miał zawsze otwarte oczy i czuwał nad bezpieczeństwem papieża.
- Gdy kule zraniły Jana Pawła II, osunął się na ręce abp. Dziwisza, a gdy Ojciec Święty mówił: Pozwólcie mi odejść, towarzyszył mu w przekraczaniu drogi do wieczności - tłumaczył ks. prof. Staniek.
Jak również zauważył, kolejnymi rolami kard. Dziwisza było bycie przyjacielem Jana Pawła II (a harmonizowanie swoich kroków z krokami świętego nie było łatwe) i oddanie go do dyspozycji Matki Bożej.
Ostatnie dwie role to udział w licznych beatyfikacjach i kanonizacjach wielu świętych Kościoła oraz przekazanie światu dziedzictwa św. Jana Pawła II - m.in. poprzez wybudowanie sanktuarium na Białych Morzach.
Po Mszy św. kardynałowi Dziwiszowi za posługę dziękowali też prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, prof. Wojciech Nowak, rektor UJ, oraz ks. Jan Kabziński, budowniczy i kustosz Centrum św. Jana Pawła II.
Jak przekonywał prezydent miasta, Kraków zawsze będzie z nostalgią wspominał lata, gdy metropolitą był kard. Dziwisz, który po 27 latach pobytu w Watykanie wrócił do swej diecezji, by nią kierować.
- Te lata były wyjątkowe, bo kardynał jak nikt inny przekazywał nam myśl Jana Pawła II, z którym przez lata codziennie przebywał. Znał więc jego myśli i intencje - mówił Jacek Majchrowski, który przekazał kardynałowi klucze do miasta.
- Spędziliśmy razem 11 lat, a połączyła nas nie tylko bliskość sąsiadujących budynków - wszak ulica Franciszkańska niemal styka się z ul. Gołębią - ale przede wszystkim wspólne przedsięwzięcia i podobne postrzegane cele działań w wielu obszarach - mówił z kolei prof. W. Nowak, dziękując kardynałowi w imieniu własnym, senatu UJ, władz rektorskich i dziekańskich oraz całej społeczności UJ oraz w imieniu Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa.
- Będziemy zaszczyceni, jeśli ksiądz kardynał, jako kontynuator myśli św. Jana Pawła II, będzie nas nadal traktował jak przyjaciół, obdarzając krakowską Almae Matris - jak nikt inny - głębokim szacunkiem dla nauki, tradycji, historii i ludzi współtworzących naszą uczelnię - mówił prof. Nowak.
Jego zdaniem, w pamięci uczelni pozostanie to, że kard. Dziwisz był zawsze obecny w najważniejszych momentach uniwersyteckiego życia.
Natomiast ks. prałat Jan Kabziński dziękował kardynałowi w imieniu niezliczonej liczby pielgrzymów przyjeżdżających do sanktuarium, by tu - za wstawiennictwem świętego Jana Pawła II - prosić i dziękować Bogu za otrzymane łaski.
- To jest miejsce pełne ciepła i miłości, miejsce, do którego się wraca w trudnych momentach. Dzięki kroplom krwi papieża oraz jego zakrwawionej sutannie, które Ksiądz Kardynał podarował sanktuarium, wierni osobiście spotykają się z Ojcem Świętym i odchodzą stąd przemienieni duchowo - zauważył ks. Kabziński.
Warto dodać, że w procesji z darami przedstawiciele różnych stanów i wspólnot przynieśli dla kardynała symboliczne podarunki. M.in. młodzież przyniosła kosz z margaretkami, czyli zobowiązaniami wiernych do modlitwy w intencji kardynała.