Krakowska Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna świętuje jubileusz 70-lecia. Jeszcze w bieżącym roku zmieni nazwę i patrona.
70 lat temu mury szkolne opuścił pierwszy rocznik absolwentów. Wśród nich było zarówno wiele późniejszych gwiazd scen polskich, jak i szereg innych aktorów, których szkoła krakowska bardzo dobrze nauczyła rzemiosła scenicznego.
- Dzisiejsza uroczystość jest symbolicznym pożegnaniem z nazwą PWST im. Ludwika Solskiego. Będziemy ją nosić w sercach. Trzeba jednak iść dalej. Dla podkreślenia coraz wyższego poziomu naszej uczelni stanie się ona Akademią Teatralną im. Stanisława Wyspiańskiego, wielkiego krakowianina, który wyniósł teatr do rangi sztuki. Nie zapomnimy jednak o dotychczasowym patronie. Imię wielkiego aktora będzie nosił nasz Wydział Aktorski - mówiła wczoraj wieczorem Dorota Segda, rektor PWST.
Wystąpiła jako jedna z Panien Młodych w scenach z "Wesela" nowego patrona uczelni. Wielokrotna obsada ról dała możliwość zaprezentowania się przez absolwentów wielu roczników szkoły. Jerzy Stuhr był Dziennikarzem, Marzena Trybała - Radczynią, kolejną z Panien Młodych zaś - Anna Seniuk. Wystąpiło prawie 100 osób, m.in. Anna Polony, Anna Dymna, Maja Komorowska, Dorota Pomykała, Beata Rybotycka, Tadeusz Huk, Leszek Piskorz, Mieczysław Grąbka. - Do roli Kaspra przymierzał się również zmarły 26 stycznia Tadeusz Malak - przypomniała D. Segda.
Jako przedstawicielka najstarszych roczników szkoły do zebranych zwróciła się Zofia Czerwińska, znana aktorka scen warszawskich, absolwentka rocznika 1957 r. - Szkoła jest przedsionkiem teatru, a teatr - sercem aktora. Przez 60 lat straszyłam w 5 teatrach, "utłukłam" z 300 filmów, a jestem powszechnie znana tylko z 4 słów: "Może herbatki, panie inżynierze", wypowiadanych w serialu "Czterdziestolatek" - mówiła ze śmiechem aktorka.