O darze umiejętności i działaniu Ducha Świętego w Ziemi Świętej w najbliższą sobotę w bazylice Bożego Miłosierdzia Łagiewnikach opowie ks. Mario Cornioli.
Ks. Mario został wyświęcony w 2002 r. dla diecezji Fiesole w Toskanii, a że jego parafia współpracowała z Betlejem, zaczął odwiedzać Ziemię Świętą i odkrył, że to nie tylko kościoły czy wykopaliska archeologiczne, ale że jest tam również wiele małych wspólnot chrześcijańskich - "żywych kamieni", które codziennie cierpią, a mimo to trwają tam, by bronić miejsc świętych swoją obecnością i modlitwą. Są potomkami pierwszych chrześcijan, którzy żyli obok Jezusa i którzy poprzez ich świadectwo z pokolenia na pokolenie przekazywali nam wiarę.
Jak mówi, wziął sobie do serca ich cierpienie i usłyszał krzyk bólu i desperacji ludu opuszczonego przez potężnych tego świata, ale także przez braci chrześcijan z całego świata. - Mój biskup wysłał mnie do Jerozolimy, abym współpracował z łacińskim patriarchą Jerozolimy w tej niełatwej misji obrony, strzeżenia i podtrzymywania obecności chrześcijaństwa w miejscu, w którym się ono narodziło - opowiada.
Pracując w Ziemi Świętej, zrozumiał, że rzeczywistość przedstawiana w mediach często mija się z prawdą. Zobaczył też, w jak bardzo nieludzkich warunkach żyją chrześcijanie w wielu miejscach Bliskiego Wschodu. Postanowił coś z tym zrobić, jednak, co ważne, ks. Cornioli, pomagając chrześcijanom, od początku pomaga też muzułmanom. Powód tego jest prosty.
- Nasi chrześcijanie to Palestyńczycy. Dzielą oni swoje nieliczne radości i wiele cierpień życia codziennego z braćmi muzułmanami. Z tego powodu nasza pomoc skierowana jest tak naprawdę do wszystkich. Kiedy pomagamy naszym szkołom, które są najlepsze w Palestynie, pomagamy również bezpośrednio dzieciom muzułmańskim, które do nich uczęszczają. W Gazie, gdzie do trzech naszych chrześcijańskich szkół uczęszcza ponad 3000 uczniów, muzułmanie stanowią 95 proc. z nich, ponieważ chrześcijanie to około 1200 osób spośród prawie dwumilionowej ludności! - tłumaczy i dodaje, że kiedy trzeba pomóc i uratować dziecko, nie sposób patrzeć na to, czy jest ono chrześcijaninem, muzułmaninem czy żydem. - Jest dzieckiem Bożym, które potrzebuje pomocy i miłości - zaznacza ks. Mario.
Ks. Cornioli prowadzi również w Jordanii projekt "Rafedìn - made by Iraqi Girls". Gdy zauważył, że młodzież spędza tam całe dni w domu i nic nie robi, wymyślił, jak można to zmienić. Kilka jego koleżanek z Włoch pracuje w świecie mody i pomysł kapłana, by nauczyć młode Irakijki szycia ładnych ubrań, bardzo się im spodobał. Gdy przyjechały, wspólnymi siłami udało się otworzyć małe atelier mody, które dzisiaj zatrudnia 15 dziewczyn z Iraku i które produkuje sukienki i inne kreacje ze wspaniałych, kolorowych tkanin orientalnych, skrojonych i uszytych według zachodnich gustów. Ciekawostką jest, że projekt poznał już nawet papież Franciszek, dla którego w maju ub. roku Iraqi Girls uszyły piękny ornat. Wysłały go do Watykanu razem z listem, w którym opowiedziały Ojcu Świętemu o swoim cierpieniu. Poprosiły też o modlitwę za ich kraj.
O tym wszystkim ks. Mario opowie już w najbliższą sobotę 11 marca, podczas 5. już odsłony rekolekcji "Ogień dla nas i całego świata".
- Jestem naprawdę szczęśliwy, że będę mógł przyjechać do Polski, żeby opowiedzieć o cudach łaski, które Duch Święty sprawia w moim życiu i przez to również w życiu tak wielu ludzi, a przede wszystkim cieszę się z tego, że mogę być głosem tych, którzy głosu już nie mają. Każdy z nas jest prostym narzędziem w rękach Boga, a jeśli oddajemy Mu nasze życie do dyspozycji, Duch Święty będzie szczęśliwy, budując królestwo Boże w bardzo twórczy sposób - mówi.
Spotkanie w bazylice Bożego Miłosierdzia rozpocznie się, jak zawsze, o godz. 16.30 i potrwa do późnych godzin wieczornych. Podczas rekolekcji zaśpiewa też chór Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016.