O różnych drogach bycia w Kościele i radości, jaka z nich wypływa, opowiadały w swoje święto cztery niezwykłe kobiety: Anna Emmanuela Klich OSU, Jadwiga Zięba, Alina Petrowa-Wasilewicz i Anna Kotulska-Basiura.
Małżeństwo, zakon czy życie w samotności - każda z tych dróg jest wartościowa i może dać pełnię szczęścia. Drogi te różnią się jednak tak samo, jak różniły się prelegentki podczas panelu pod hasłem "Kobiety, którym dobrze w Kościele". Wszystkie cztery łączy jednak radość z bycia częścią Chrystusowego Kościoła. Właśnie tą radością chciały się podzielić z innymi w Dzień Kobiet. Opowiedziały więc o swoich wyborach i o tym, jak w Kościele kobiety mogą odnaleźć swoje miejsce.
- Najważniejsze, żeby życie człowieka było twórcze i przynosiło owoce. Trzeba znaleźć to, co jest w nim najważniejsze, nie ulegając presji - mówiła publicystka A. Petrowa-Wasilewicz, tłumacząc, że dziś kobiety są pod wielką presją społeczeństwa, które wymaga, by odniosły sukces. Zdaniem A. Petrowej-Wasilewicz, jest to jednak zgubna droga, ponieważ to nie sukces, ale pokorne życie doprowadzi je do świętości. - Nie pozwólmy sobie odebrać szczęścia! Tu chodzi o świętość! Przecież s. Faustyna zmywała gary! Bycia kobietą w Kościele możemy się uczyć od takich wspaniałych poprzedniczek - zauważyła.
Z kolei Jadwiga Zięba, która od 30 lat jest świecką osobą konsekrowaną, starała się pokazać Kościół jako dom lub matkę. - Kościół daje mi poczucie bezpieczeństwa, ale jest tak jak w każdym domu - czasami pojawia się niezrozumienie czy inne spojrzenie na niektóre sprawy - zauważyła. Podkreślała też, że mimo życiowych trudności w Kościele odnajduje poczucie solidarności.
O swojej posłudze pełnej wielkich wyzwań opowiadała też s. Anna Emmanuela OSU. - To dla mnie ogromne szczęście i nie wyobrażam sobie, że mogłabym posługiwać w innej przestrzeni - zapewniała. Dzięki swojej pracy często ma kontakt z młodzieżą, choć i tu nie brak trudów i wielkiej odpowiedzialności. - Bycie świadkiem tego, jak ktoś rodzi się do nowego życia w Chrystusie, jest piękne, ale trudne. Trzeba być bardzo autentycznym, dając świadectwo młodym, bo słowa i czyny muszą być absolutnie spójne - tłumaczyła.
Z kolei A. Kotulska-Basiura swoim świadectwem pokazała, że w Kościele jest również miejsce dla matek. Sama ma czwórkę dzieci i przekonywała, że dzięki swojej rodzinie pogłębia relację z Bogiem. - W moim poczuciu wartości nie ma nic cenniejszego, niż wydać na świat dziecko, którego dusza jest nieśmiertelna. To jest ogromna odpowiedzialność, ale i ogromny dar. To jest największy skarb Pana Boga, który On nam powierza - tłumaczyła.
Przekonywała również, że nawet trud wychowania ciężko chorego dziecka może być Bożym błogosławieństwem. - Wielokrotnie kłócę się z Bogiem, ale wiem, że to ma swoją wartość. Ja dzięki dzieciom porządkuję moją relację z Panem Bogiem, a moje miejsce w Kościele jest w ławce razem z nimi. To chyba najpiękniejsze, co może zrobić matka - podsumowała.
Panel "Kobiety, którym dobrze w Kościele", zorganizowało Stowarzyszenie Rodzin bł. Mamy Róży wraz z Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Spotkanie poprowadził Miłosz Kluba, kierownik "Gościa Krakowskiego".