Przekujcie tę porażkę w zwycięstwo!

List do Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris - organizatora spotkań z Rebeccą Kiessling.

Gdy dowiedziałem się, że władze UJ nie zgodziły się na wykład Rebekki Kiessling, opanowało mnie najpierw zdziwienie, niedowierzanie, a później oburzenie. Towarzyszyło mi też cały czas pytanie: "Boże, czego chcesz nas przez tę porażkę nauczyć?".

Myślę, że podobne odczucia towarzyszą ludziom z Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris i Koła Naukowego Prawa Kanonicznego Towarzystwa Biblioteki Słuchaczów Prawa UJ, którzy zaprosili do Krakowa R. Kiessling, a teraz czują się mocno zawiedzeni postawą władz UJ. Nie chcę tego komentować, gdyż musiałbym powtarzać te argumenty, które pojawiły się chociażby w komentarzu „Kto się boi Rebekki Kiessling?”. Mogę jedynie powiedzieć, że podpisuję się pod nimi z całym przekonaniem.

Chciałbym jednak podzielić się moimi refleksjami szczególnie z tymi, którzy przygotowywali to spotkanie, a teraz czują się być może przegrani. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że tę potyczkę w toczącej się na naszych oczach wojnie pomiędzy dobrem a złem wygrały osoby opanowane demoniczną wręcz niechęcią do nienarodzonego ludzkiego życia i domagające się nieograniczonego niczym dostępu do aborcji. To one, zrzeszone w lewicowych i feministycznych organizacjach (m.in. "Dziewuchy Dziewuchom", Federacja Anarchistyczna oraz koła naukowe działające na Wydziale Filozoficznym UJ) rozpętały burzę, która tak bardzo przestraszyła władze najstarszej polskiej uczelni, że uległy i odwołały spotkanie z Rebeccą.

To fakt, że prawda o ludzkim życiu i jego godności pozornie przegrała z brutalną, nietolerancyjną, zaślepioną feministyczną siłą, która w imię ideologii odrzuca naukową oczywistość, czyli fakt, że człowiek istnieje od poczęcia. Podkreślam mocno, że porażka ta jest pozorna, ale tylko wtedy, gdy zadamy się na Boga. Przy Jego wsparciu nawet porażkę możemy przekuć w zwycięstwo. On pokazał nam, jak to się robi. Umarł na krzyżu, przybity rękami nienawidzących Go. A gdy myśleli, że mają już z głowy "problem Jezusa", On zmartwychwstał. Tego cudu żadną siłą nie mogli zatrzymać. Podobnie i tutaj. Ci, którzy nienawidzą życia nienarodzonych, też myślą, że odwołanie wykładów R. Kiessling w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu sprawia, że już mają z głowy problem mocnego świadectwa osoby, która żyje, choć gdyby prawo pozwalało na aborcję, to zostałaby zabita. Być może więc Bóg mówi dziś do Was, Organizatorzy spotkań z tą proliferką: "Przekujcie tę porażkę w zwycięstwo!".

Od razu rodzi się pytanie, jak to zrobić. A może trzeba zrobić tylko i aż tyle, aby świadectwo życia, jakie ma w Krakowie wygłosić Rebecca, mogło dotrzeć nie do kilkuset osób (tyle mogłoby przyjść na wykład do sali Collegium Novum), ale do kilkuset tysięcy? I nie chodzi o pisane sprawozdania dziennikarskie. Słowo pisane nie ma takiej mocy jak słowo mówione, gdy jest połączone z obrazem. Więc może trzeba nagrać (profesjonalnie!) film z tego spotkania i umieścić go w internecie?

Ta sprawa jest tak bardzo ważna, że należałoby ten materiał umieścić na stronach wszystkich katolickich portali, których jest niemało, na czele z Radiem Maryja i "Gościem Niedzielnym". Może ta porażka ma nas, identyfikujących się z Bożą sprawą, nauczyć wreszcie wspólnego działania i stanięcia w jednym szeregu tych, którzy na co dzień walczą między sobą o czytelnika i "klikalność"? Może tym razem Bóg chce od nas działania tylko dla dobra sprawy, a nie dla popularności lub rozgłosu takiego czy innego tytułu prasowego albo portalu? Czy to takie trudne?

Tak wielu z nas powtarza codziennie słowa z Modlitwy Pańskiej: "Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi". Odkryjmy więc wolę Bożą w tej sprawie. On czegoś od nas chce!

Przeczytaj także:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..