- Z naszego życia chce się usunąć krzyż i w jakiejś mierze zabić to, co jest znakiem naszej nadziei, wykraczającej poza cierpienie i poza śmierć, bo przecież krzyż jest bramą do niebios - mówił abp Marek Jędraszewski w kościele MB Królowej Polski w Nowej Hucie.
Była to kolejna stacja w wielkopostnej pielgrzymce do kościołów stacyjnych. Rzymskim odpowiednikiem krakowskiej Arki Pana był w piątkowy wieczór kościół św. Witalisa.
Już na samym początku Eucharystii metropolita krakowski zauważył, że w treść każdego piątku, a zwłaszcza piątku Wielkiego Postu, wpisane są cierpienie, męka Chrystusa, a także Jego krzyż. Tłumaczył też, że to historia ludzkiego grzechu jest początkiem historii cierpienia, męki i śmierci Jezusa.
Dodał, że na krzyżu Jego miłosierdzie wzniosły się ponad ludzką złość, człowieczy grzech, niewierność, a także krzywdy wyrządzane Bogu i drugiemu człowiekowi. Sam krzyż natomiast, który dotąd był znakiem hańby i śmierci, stał się znakiem miłości, przebaczenia i pojednania człowieka z Bogiem i człowieka z człowiekiem.
- Miłosierdzie Boga jest ponad historią ludzkich grzechów i ponad niewiernością wszystkich tych, którzy powinni być najbliżej Najwyższego, bo umierający na krzyżu Chrystus miał tylko słowa modlitwy i miłosierdzia - mówił metropolita krakowski.
Abp Jędraszewski zauważył też, że kościół w Nowej Hucie szczególnie pomaga zrozumieć, co znaczy krzyż, który daje wolność, otwiera drogę do zbawienia i staje się pomostem między niebem a ziemią. Będąc w tak znaczącym dla Nowej Huty miejscu, nie mógł też nie wspomnieć o wydarzeniach sprzed 60 lat - o wzniesieniu krzyża, który był zapowiedzią późniejszego kościoła oraz o walce o ten krzyż.
- To jest także wasza historia. Postanowiono wznieść Nową Hutę jako miasto bez Boga, ogromne skupisko ludności bez kościoła. Jednak ludzie, którzy tutaj przyszli - wasi ojcowie i krewni - wiedzieli, że potrzebne są krzyż i kościół. Wiedzieli, że konieczne jest głoszenie Ewangelii, czyli radosnej nowiny o zbawieniu wysłużonym nam przez naszego Pana - mówił.
Przypomniał, że wielu ludzi poniosło wtedy konsekwencje tego, iż upomnieli się o krzyż, gdyż nie wyobrażali sobie prawdziwie człowieczego życia bez Chrystusa. - Potem przyszły lata zmagań po to, by powstał ten kościół i by Nowa Huta była miastem człowieczym, tzn. miastem, gdzie ludzie na fundamencie Boga budują swoją codzienność i swoją nadzieję na przyszłość - zaznaczył.
Zdaniem arcybiskupa, w tym miejscu spełniły się odczytane słowa Ewangelii, że Chrystus odrzucony przez Żydów jest kamieniem, na którym buduje się Kościół i każde społeczeństwo, które chce być prawdziwie człowiecze. Przyznał też, że chrześcijanie z wielkim bólem patrzą dziś na to, co dzieje się w świecie, w którym dąży się do usuwania krzyży z przestrzeni publicznej. - Tak z naszego życia chce się usunąć krzyż i w jakiejś mierze zabić to, co jest znakiem naszej nadziei, wykraczającej poza cierpienie i poza śmierć, bo przecież krzyż jest bramą do niebios - podkreślał.
Dlatego właśnie zachęcił, by przed każdym krzyżem przechodzić z wielką czcią, oddawać mu cześć i - co najważniejsze - mieć go zawsze we własnym sercu. - Wtedy jest w nas nadzieja, że Ten, który za nas umarł i zmartwychwstał, weźmie nas do siebie, bo przecież mówił, że ci, którzy idą za Nim, dźwigając własne krzyże, są prawdziwie Jego uczniami - przypomniał.