- Potrzebne są nam drogi, które wiodą prosto do Najwyższego. Chcemy opuścić kręte drogi grzeszników, które często prowadzą na manowce - mówił 24 marca abp Marek Jędraszewski.
W piątkowy wieczór przewodniczył on Mszy św. w kościele NMP z Lourdes rozpoczynającej w Krakowie modlitewną akcję „24 godziny dla Pana”. Był to zarazem kolejny przystanek w wielkopostnej pielgrzymce kościołów stacyjnych. Tego dnia w Rzymie wierni modlili się w kościele św. Wawrzyńca. - To jeden z najbardziej znanych i czczonych świętych nie tylko tamtych czasów, ale i po dzień dzisiejszy - zauważył metropolita krakowski.
Przypomniał również jego męczeńską śmierć. Wyjaśnił, że kiedy aresztowała go policja rzymska, próbowano się dowiedzieć, gdzie przechowuje on majątek Kościoła. Wawrzyniec ubiegł prześladowców, rozdając wszystko ubogim. Kiedy zażądano, by wydał skarby Kościoła, wezwał biednych i powiedział, że to właśnie są skarby Kościoła. Skazano go na śmierć, ale najpierw poddano okrutnym torturom.
- Do końca pozostał nieugięty, do końca łączył swoje cierpienia z cierpieniami Chrystusa dla dobra Jego mistycznego ciała, którym jest Kościół. I do końca myślał z wielką miłością nie tylko o Bogu, dla którego oddawał swoje życie, ale także o innych braciach wleczonych na śmierć - zauważył abp Jędraszewski.
Zachęcił też, abyśmy z pokorą prosili męczennika, by przyniósł nam wyzwolenie z żaru pokusy i wzmocnił naszą wiarę. Jak podkreślał metropolita, święty stał się patronem rozpoczynającej się tego dnia doby poświęconej Bogu modlitwą, pokutą i nawróceniem. - Modlimy się o to dla wszystkich, którzy potrzebują miłosierdzia Bożego, zwłaszcza dla tych, którzy w sposób szczególny tego miłosierdzia pragną dostąpić i którzy go dostąpić powinni - wyjaśnił.
Przypomniał też słowa proroka Ozeasza, który przekonywał, że "drogi Pańskie są proste, kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy”. - Potrzebne są nam drogi, które wiodą prosto do Najwyższego. Chcemy opuścić kręte drogi grzeszników, które częstokroć prowadzą na manowce - mówił abp Jędraszewski.
Nawiązując do ufności, jaką Izraelczycy pokładali w Asyrii, która okazała się być najeźdźcą, metropolita krakowski przestrzegł, aby nie ufać bożkom stworzonym ludzką ręką. - Jeżeli ufność pokładamy w potędze czysto politycznej i w rachubach czysto ludzkich, a nie w Panu Bogu, grozi nam zagłada. Nie można pokładać nadziei w czymś takim, podobnie jak nie można pokładać nadziei w bożkach, uczynionych ręką człowieka - mówił.
Dodał, że posągi te są bezsilne i choć mają usta, nie mogą mówić. Wyjaśnił natomiast, że Pan Bóg, mimo, że jest w niebie, słyszy słowa swojego ludu, błagającego o przebaczenie i się nad nim lituje. - On nas z serca kocha. Kocha, bo przebacza, przygarnia do siebie na powrót i daje poczucie szczęścia dziecięctwa Bożego - zapewnił.
Na koniec metropolita krakowski przekonywał, że możemy w naszym życiu doświadczyć tej czułej bliskości Boga, a w biciu naszego serca odkryć rytm bicia Jego miłości. Stanie się tak, kiedy pokornie wyznamy przed Bogiem nasze grzechy i poprosimy, by nas z nich uleczył.
Dobę ofiarowaną Panu Bogu wierni zakończą w sobotę 25 marca Mszą św. w bazylice oo. franciszkanów. W tej modlitwie poprowadzi ich bp Grzegorz Ryś.