Za działalność artystyczną zaczyna uchodzić publiczne darcie Pisma Świętego, a za przejaw wrażliwości estetycznej - profanacja krzyża. Za rzecz oczywistą w niektórych krajach Europy Zachodniej uznaje się też usuwanie krzyży z przestrzeni publicznej - mówił w Wielki Piątek w Kalwarii Zebrzydowskiej abp Marek Jędraszewski.
W nauce wygłoszonej podczas corocznego misterium Męki Pańskiej na kalwaryjskich dróżkach (mimo zimna, deszczu i gradu wzięły w nim udział tysiące pątników) metropolita krakowski nawiązał do tego, w jaki sposób Piłat skazał Boga-człowieka na śmierć.
- Piłat nie wierzył w istnienie prawdy - tej prawdy, która zobowiązuje, by za nią iść, nawet, jeśli by to wiele kosztowało. Piłat był sceptykiem i dlatego rozum polityczny, nastawiony na to, co daje zysk i obiecuje sukces, kazał mu skazać Jezusa na śmierć, usunąć go z życia społecznego i politycznego ówczesnej Judei i całej Palestyny - zauważył.
Jak dodał, rozważając wydarzenia historyczne sprzed 2 tys. lat nie zdajemy sobie sprawy z tego, że czas, w którym przyszło nam żyć, jest czasem ogromnego kryzysu kulturowego, w którym nie ma miejsca na prawdę.
- Nie bez powodu uniwersytet w Oxfordzie ogłosił, że słowem-kluczem do zrozumieniem naszych czasów jest post prawda. Nie kłamstwo, bo kłamstwo jest przeciwieństwem prawdy, a w post prawdzie nie liczą się żadne argumenty obiektywne, ani uczciwe dążenie do prawdy. Ważne są tylko narracje odwołujące się do emocji, uprzedzeń ludzkich i lęków; narracje budowane przez mistrzów współczesnej mistyfikacji i kłamstwa - tłumaczył arcybiskup.
Jego zdaniem skutek tych mistyfikacji jest osiągany przez media dążące do tego, byśmy znaleźli się w świecie ogromnego zagubienia i bezradności.
- Nie dziwmy się, że w tym świecie nie ma żadnych prawdziwych autorytetów, za to co jakiś czas media ogłaszają pewnych ludzi jako autorytety, jednak niewiele trzeba czasu, żeby okazało się, jak kompromitują one same siebie. Przedstawia się więc kolejne i każe się ludziom wierzyć w ich słowo i czynić tak, jak oni postępują. Coraz bardziej do głosu dochodzą też cynizm i szyderstwo z tego, co głosi Kościół, i co integralnie związane jest z chrześcijańską wiarą - za zakres działalności artystycznej zaczyna uchodzić publiczne darcie Pisma Świętego, powiązane z bluźnierstwami, a za przejaw szczególnej wrażliwości estetycznej uchodzi profanacja krzyża. Za rzecz oczywistą w niektórych krajach Europy Zachodniej uznaje się również usuwanie krzyży z przestrzeni publicznej i to pod płaszczykiem fałszywie rozumianej tolerancji oraz zatroskania, by te krzyże nikogo nie uraziły - podkreślał metropolita.
Przypomniał też, że w tym roku, w Wielkim Tygodniu, na okładce satyrycznego czasopisma niemieckiego pojawiła się hitlerowska swastyka, do której został przybity Chrystus.
- Można odnieść wrażenie, że chrześcijańska Europa, a dokładnie Europa, która ma swoje korzenie w chrześcijaństwie, zapomina o swojej tożsamości i o korzeniach, z których wyrosła. A przecież wyrosła z antycznego przesłania o obiektywnej prawdzie, które zawdzięczamy starożytnej myśli greckiej, oraz z chrześcijaństwa - z nowej wizji Boga i człowieka. Wizji Boga, który jest miłością - tak wielką, ostateczną i przejmującą, że Ojciec wydaje swego Syna po to, by wszyscy, którzy w niego wierzą, mogli mieć nadzieję życia wiecznego - mówił wyjaśniając, że Ojciec wydał Chrystusa nie tylko w ręce ludzi, którzy Go kochają, bo oni stanowią małą garstkę wobec tych, którzy dyktują warunki życia społecznego i politycznego.
- Oni są bezwzględni, a Chrystus staje się ofiarą tej bezwzględności i dlatego idzie na śmierć. Europa chce dziś jednak o Chrystusie zapomnieć i nie chce przyjąć tego, że jest obiektywna prawda do której mamy dążyć. Nikt już nie mówi o tym - poza Kościołem - że do królestwa Chrystusowego należą ci, którzy są z prawdy. A co to znaczy być człowiekiem z prawdy? To znaczy być człowiekiem sumienia, mieć odwagę powiedzieć, że nawet, jeśli są ludzie, którzy mówią: jesteśmy w systemie rządów prawa, to warto postawić sobie pytanie, czy to prawo jest sprawiedliwe? Czy ono broni każdego człowieka i stoi na straży życia każdego człowieka? - zaznaczył abp Jędraszewski.
Jak wskazał, są na świecie państwa, które mówią, że stoją na straży prawa, a jednocześnie skazują na więzienie Mary Wagner, która jest człowiekiem prawdy i ma odwagę iść do klinik aborcyjnych, żeby błagać kobiety, aby się opamiętały i żeby ocaliły życie, które w nich jest. Również w Polsce głośna była sprawa prof. Bogdana Chazana, który został zwolniony z bycia dyrektorem szpitala właśnie dlatego, że nie chciał zabić dziecka i nie chciał doprowadzić do tego, by matka tego dziecka zgodziła się na jego śmierć.
- Mówi się o wartościach europejskich, a jakże często do tych wartości i ich interpretacji należy prawo kobiety do tego, by zabić swoje dziecko! Czy to jest prawo, czy raczej szczyt cynizmu bezprawia? Kto pozwala człowiekowi zabijać drugiego, zwłaszcza niewinnego i bezbronnego i cynicznie powiedzieć, że to jest wartość europejska? - mówił z naciskiem metropolita krakowski przypominając słowa, które 20 lat temu powiedział św. Jan Paweł II podczas spotkania w Gnieźnie pięciu prezydentów Europy Środkowo-Wschodniej. Jak zauważył wtedy papież, prawdziwa jedność Europy będzie możliwa wtedy, jeśli ludzkie sumienia będą wypalone jak cegły - ogniem Ewangelii.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, jak wielki kryzys ogarnia dzisiejszą Europę i jak się on pogłębia, a wszystko dlatego, że coraz mniej jest tych, którzy są z prawdy, i którzy są ludźmi prawego sumienia. A jeśli nie ma sumienia, to wszystko można zrobić w majestacie prawa, które bardzo często jest jednym wielkim bezprawiem. Na szczęście są jednak świadkowie Chrystusa, którzy idą z odwagą i mocą, jaką daje Duch Święty, by głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu. Oni żyją także pośród nas i wiedzą, że tylko prawda nas wyzwoli - nauczał abp Marek Jędraszewski.
Czytaj także: