- Kiedyś nasze prababki i babki potrafiły wykonać z masła piękne wielkanocne baranki. Dzięki konkursom wiele starszych kobiet przypomniało sobie tę umiejętność i przekazało swoim córkom i wnukom - cieszy dr Stanisława Trebunia-Staszel, etnograf z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Na konkurs organizowany przez parafię w Białym Dunajcu i Gminny Ośrodek Kultury zgłosiło się kilkadziesiąt najmłodszych górali. Jury pod przewodnictwem dr Staszel miało wiele pracy. Dodatkowym punktem dla każdego uczestniczka był strój góralski.
- Bardzo mnie cieszy to podtrzymywanie tradycji, dzieci będą wiedziały, co znajduje się w tradycyjnym święconym podhalańskim. Nie będzie pomyłek i nie trafią tam np. żadne króliczki i zajączki czekoladowe - podkreśla dr Staszel.
Konkurs na "Wielkanocną Kosołeckę" w Białym Dunajcu odbywa się już od 20 lat.
Konkurs na "Wielkanocną Kosołeckę" odbył się też w parafii w Dzianiszu niedaleko Zakopanego. Z kolei w parafii w Poroninie atrakcją podczas święcenia pokarmów był kierdel (stado) owiec.
Czas świąteczny na Podhalu przebiega w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Jest zaledwie kilka stopni powyżej zera i wieje silny wiatr.