W Białą Sobotę, 22 kwietnia, czyli w wigilię Niedzieli Bożego Miłosierdzia, w sercu Krakowa odbędzie się kolejny happening "Róża dla Jezusa".
Przez kilka lat rozpoczynał się on punktualnie o 15.00, czyli w Godzinie Miłosierdzia, jednak w ub. roku nastąpiła mała zmiana. - I tym razem akcja wystartuje o godz. 13, bo nie chcemy poprzez "Różę" przysłonić Godziny Miłosierdzia, ale zakończyć Nowennę do Bożego Miłosierdzia i duchowo podprowadzić ludzi (zarówno mieszkańców Krakowa, jak i turystów z różnych stron świata) w stronę Łagiewnik, czyli do źródeł miłosierdzia - wyjaśnia ks. Bogusław Seweryn, proboszcz parafii św. Wojciecha w Osieczanach koło Myślenic, moderator Diakonii Miłosierdzia Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Krakowskiej i pomysłodawca akcji "Róża dla Jezusa".
Jak dodaje, happening od samego początku, czyli od roku 2000, gdy odbyła się jego pierwsza, skromna jeszcze odsłona, jest odpowiedzią na prośbę św. Jana Pawła II, by głosić orędzie o Bożym miłosierdziu i być świadkiem Jezusa Miłosiernego.
Gdy ks. Seweryn został opiekunem Diakonii Miłosierdzia, wraz z garstką należących wtedy do niej osób zastanawiał się, co będą robić. W końcu pojawiła się najprostsza myśl: trzeba mówić innym o Bożym miłosierdziu i zapraszać ich do Łagiewnik na obchody Niedzieli Bożego Miłosierdzia. - W ten sposób chcieliśmy zapalać ową "iskrę miłosierdzia", o której mówił Jan Paweł II w Łagiewnikach w 2002 roku - tłumaczy.
Wcielanie idei w czyn zaczęło się od pantomimy zaprezentowanej przechodniom, śpiewu i modlitwy, po których rozdawane były róże. Z roku na rok akcja nabierała rozmachu, a jej ważnym elementem stał się "taniec wielkanocny", po którym Koronka do Bożego Miłosierdzia odmawiana jest w 5 językach: polskim, angielskim, francuskim, włoskim i niemieckim. Na koniec uczestnicy happeningu (w tym roku na Rynku Głównym na chwałę Pana zatańczy ok. 400 osób) rozdają przechodniom piękne, białe róże z dołączoną do nich informacją o godzinach Mszy św. odprawianych w Niedzielę Miłosierdzia w łagiewnickim sanktuarium oraz z cytatem z "Dzienniczka" św. s. Faustyny. Wiele osób, dostając ten wyjątkowy prezent, nie kryje radości i wzruszenia, bo rozumieją, że to sygnał i zaproszenie od samego Jezusa.
Warto dodać, że róże rozdawane są nie bez powodu. Dla każdego, a zwłaszcza dla zakochanych, ten kwiat jest symbolem wdzięczności oraz miłości. Jak zaznacza ks. Seweryn, i w tej akcji chodzi o to, aby ludzie zrozumieli, jak bardzo Jezus ich kocha. Co więcej, w kilku fragmentach "Dzienniczka" św. s. Faustyna pisze, że chce być jak róża, której woń jest znana tylko Panu Bogu, a Jezus objawiający się s. Faustynie mówi o swojej miłości do niej, posługując się symboliką tego kwiatu. Mistyczka zapisała to w następujących słowach: "Napawam się miłością twoją; twa miłość szczera jest tak miła dla mojego Serca, jak woń pączka róży w porannej porze, gdy jeszcze słońce nie zebrało zeń rosy. Świeżość twojego serca zachwyca Mnie, dlatego łączę się z tobą tak ściśle, jak z żadnym stworzeniem" (Dz 1546).
Ks. Seweryn nie ma też wątpliwości, że happening "Róża dla Jezusa" ma wieki sens, bo choć wydaje się to nieprawdopodobne, dużo osób wciąż nie pamięta, jakie święto obchodzone jest tydzień po Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. A przecież o jego ustanowienie prosił sam Jezus, mówiąc do św. s. Faustyny: "Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była Świętem Miłosierdzia".
Więcej o akcji pisaliśmy w wielkanocnym numerze "Gościa Krakowskiego" (z datą 16 kwietnia).
Otrzymanie róży z cytatem z "Dzienniczka" św. s. Faustyny to znak, że Jezus zaprasza do Łagiewnik Monika Łącka /Foto Gość