W tym roku już po raz trzeci można będzie wygrać coś w Monako. Nie w kasynie, ale w trzecich już zawodach łodzi napędzanych energią słoneczna "Solar 1". W tym roku wystartuje też „Baśka”, krakowianka z AGH.
"Baśka" jest niezbyt wielka - sześć metrów długości. Jest za to szybka - osiąga nawet 36 kilometrów na godzinę. To dużo, bo "Baśka" to łódź. Żeby osiągnąć taką prędkość na wodzie trzeba albo potężnego silnika (przy zasilaniu energią słoneczną to trudne, panele fotowoltaiczne pokrywające cały pokład dają moc 1200 watów), albo sposobu.
Sposób zastosowany przez konstruktorów "Baśki" to zanurzone pod wodą skrzydła, które w miarę wzrostu prędkości podnoszą kadłub łodzi ponad powierzchnię wody, redukując w ten sposób opór. Kiedyś taki statek określano mianem wodolotu.
Łódka jest bardzo zaawansowana technicznie. Zespół ogniw fotowoltaicznych, akumulatory umożliwiające pływanie przy słabym słońcu lub po zmierzchu, systemy sterowania energią i podwodnymi hydroskrzydłami, oprogramowanie tego wszystkiego to technologia z najwyższej półki. Nic dziwnego, że zaprojektowanie i wykonanie tego wszystkiego trwało dwa lata i było przedsięwzięciem interdyscyplinarnym. Zespół liczył 46 studentów siedmiu wydziałów Akademii Górniczo-Hutniczej, nie wspominając o opiekunach naukowych projektu z ramienia uczelni i konsultantach.
"Baśkę" wodowano uroczyście 13 czerwca na Wiśle pod Wawelem. Przemówieniom nie było końca, ale w końcu łódź odbyła dziewiczy rejs w stronę wzgórza wawelskiego i z powrotem.