Ziemia to wróg lotnika. To prawda nierzadko śmiertelna, a zawsze bolesna. Przekonał się o tym już pierwszy (nieudany) lotnik, czyli Ikar a 24 czerwca, podczas pikniku lotniczego w Krakowie, także Jurgis Kairys, litewski mistrz pilotarzu akrobatycznego.
Program akrobatyczny swoim Su 31 wykręcił ponad głowami tysięcy widzów bez żadnych problemów. Nic dziwnego - mistrz to, jakich mało! Jednak podczas „parkowania” samolotu (już po udanym lądowaniu) trafił prawym kołem w niewidoczną dziurę w ziemi. Na szczęście Kairys to majster, świadomy wszelkich pułapek, jakie ziemia zastawia na pilotów i nie szarpał samolotem, co łatwo mogło się zakończyć złamaniem goleni podwozia. Spokojnie wysiadł, przywitał się z publicznością i po krótkiej naradzie z Wojciechem Gorgolewskim, mistrzem polskich lotników-fotografów, zgromadził czwórkę gości, którzy opuściwszy aparaty fotograficzne, plecami podparli skrzydło aparatu latającego i wyciągnęli go z dołka.
Szczęśliwie nikt więcej nie miał problemów z ziemią w czasie pierwszego dnia odbywającego się w Krakowie XIII Małopolskiego Pikniku Lotniczego. Latano pięknie, widowiskowo, efektownie i mistrzowsko. Latano na Zlinach, Piperach, Nieuportach, AN-ach, Mi, Po 2. Jednym słowem - latano na wszystkim, co latać potrafi. Nie latano jedynie na drzwiach od stodoły, bo, jak wiadomo każdemu lotnikowi, drzwi od stodoły mają profil uniemożliwiający powstanie siły nośnej, a w konsekwencji wzniesienie się w powietrze.
W międzyczasie, zgromadzona na ziemi publiczność kupowała rozmaite lotnicze (i nie tylko) towary, strzelała z kałaszy i innych aparatów strzelających, przymierzała, a nierzadko także kupowała, mundury różnych armii, wymieniała wojskowe pozdrowienia, saluty i podziwiała pokazy grup rekonstrukcyjnych. Chętnie mogli nawet wejść na czołg i inne pojazdy bojowe.
Przez cały dzień zabawa była pyszna, a jest szansa, że jutro, w niedzielę 25 czerwca, atmosfera na pikniku będzie jeszcze lepsza, bo z prognozy pogody wynika, że niebo będzie bardziej niebieskie, niż w sobotę. Wtedy samoloty prezentują się jeszcze piękniej. Warto więc wybrać się na rakowickie błonia .