Grupa studentów krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej skonstruowała terenowy motocykl elektryczny. Doceniono go w Barcelonie. Dzieło techniki zespołu E-Moto AGH zaprezentowano dziś na kampusie uczelni.
Jak się okazuje, Barcelona kojarzy się nie tylko z piłką nożną. Jest tam również tor wyścigowy, gdzie odbywają się coroczne zawody terenowych motocykli elektrycznych, projektowanych przez zespoły studentów uczelni technicznych - SmartMoto Challenge. Oprócz konkurencji dynamicznych, jak jazda na czas po szosie i po torze off-road czy slalom, przewidziane są także konkurencje... statyczne. Na przykład analiza dokumentacji, rozwiązań mechanicznych czy biznesowych.
W tym roku w rywalizacji wzięło udział 12 zespołów, w tym zespół E-Moto Akademii Górniczo-Hutniczej, który zdobył 4. miejsce w klasyfikacji generalnej, a w konkurencjach slalomu na asfalcie, jazdy na torze off-road i porównania rozwiązań mechanicznych oraz układu hamulcowego - miejsca pierwsze! Nie obyło się bez niebezpiecznych przygód, jak kolizja z drzewem zakończona skrzywieniem kierownicy, ale w końcu jazda na motocyklu wyścigowym typu enduro to zajęcie ryzykowne.
Świeżo po powrocie z Barcelony zespół konstruktorów pokazał dziś motocykl na terenie uczelni. Nie da się nim jeździć po ulicy, bo pojazd nie ma homologacji, nie ma także tablic rejestracyjnych i kierunkowskazów, ale po drodze niepublicznej jeździć może. Jeździ szybko - do 120 km/h, co dla maszyny z silnikiem o mocy 8 kW (11 koni mechanicznych) nie jest tak mało, ale to nie motor szosowy. Zasięg na jednym akumulatorze litowo-jonowym o pojemności 2,6 kWh to ok. 100 km albo jedna godzina jazdy. Akumulator łatwo wymienić. Silnik w piaście tylnego koła napędza je bezpośrednio, stąd znikają problemy przeniesienia napędu, strat mocy, komplikacji technicznych ze skrzynią biegów itp. Motocykl ma komputer pokładowy monitorujący parametry jazdy, silnika, zasilania i stanu baterii. Zespół konstruktorów opracował do tego specjalną aplikację.
To, co dla jednych jest wielką zaletą pojazdu, dla innych jest jego wadą - motocykl porusza się po cichu. Słychać tylko grzechot "kostek" bieżnika terenowej opony po asfalcie, ale elektryczny silnik jest kompletnie niesłyszalny! Nie da się podkręcić gazu "na full" i przejechać w nocy z rykiem przez osiedle, budząc starców oraz dzieci i robiąc wstrząsające wrażenie na miejscowych niewiastach. Ale może konstruktorzy wymyślą na to jakąś komputerową dźwiękową "apkę"?