Minął rok, od kiedy rozpoczęły się Światowe Dni Młodzieży Kraków 2016. Z tej okazji wolontariusze i uczestnicy spotkania młodych postanowili 26 lipca znów się spotkać i wspólnie świętować.
"ŚDM-owe after party" rozpoczęło się o godz. 20.30 przy ul. Siennej 5. Wieczór upłynął w rytmie największych hitów, choć nie obyło się bez wielu wspomnień i przejmujących opowieści.
- Światowe Dni Młodzieży pozwoliły nam spotkać ludzi, którzy naprawdę są blisko Boga i są przy tym radośni. Trudno na takie osoby trafić na co dzień, dlatego tym bardziej warto przyjść na takie spotkanie jak to - przekonywała Dominika, uczestniczka ŚDM Kraków 2016.
Jak z kolei zauważyła Katarzyna Kucik, która w czasie ŚDM była odpowiedzialna za wolontariat, dziś już z dystansem można ocenić to, co się wydarzyło. - Wiemy, że wszystko się udało, zrodziły się piękne owoce tego czasu i - co najważniejsze - chcemy działać dalej - mówiła.
O tym, że środowe spotkanie to nie tylko czas wspomnień, przekonywał również ks. Rafał Buzała, szef departamentu wolontariatu ŚDM 2016. - Chodzi o zebranie ludzi, którzy dali swoje serce, ręce i czas oraz by wspólnie podążać ku przyszłości, bo jeśli się nie pielęgnuje środowiska, to ono po prostu zanika - mówił.
O to, żeby dzieła miłosierdzia nie stały się obce dla młodych, dba dziś Góra Dobra. Tworzą ją wolontariusze ŚDM Kraków 2016, jako owoc spotkania z papieżem.
- Góra Dobra powstała po to, żeby potrzeby stykać z możliwościami i żebyśmy wspólnie realizowali szeroko rozumiane uczynki miłosierdzia. Osoby, które tu dziś przyszły, już dawno wstały z kanapy. Teraz najważniejsze, żeby ściągać z niej innych - przekonywała K. Kucik.
Uczestnicy rocznicowej zabawy mieli więc okazję, by połączyć przyjemne z pożytecznym. Przez cały czas trwała zbiórka kosmetyków i środków czystości na cele Krakowskiej Fundacji Pomocy Potrzebującym "Nasz Dom".
- Dobro do nas wraca i dlatego warto się dzielić - przekonywała obecna na zabawie Dominika.
Być może after party dla niektórych osób było pierwszym spotkaniem z poŚDM-owym dziełem wolontariuszy. Z drugiej strony mogło dać im motywację do tego, by osobiście włączyć się w tę akcję. - Musimy rozhulać Górę Dobra - podsumował ks. Buzała.