27 lipca ŚDM trwały już w najlepsze, a pielgrzymi z całego świata podbijali miasto, bawiąc się na festiwalu młodych i modląc się na Wzgórzu Miłosierdzia. Wieczorem w oknie papieskim po raz pierwszy pojawił się natomiast papież Franciszek.
W Łagiewnikach i na Białych Morzach trwała pielgrzymka miłosierdzia, a w środę najliczniejszą grupą młodzieży, która przyszła, by spojrzeć w oczy Jezusowi Miłosiernemu, byli Włosi. - Jesteśmy z Rzymu, ze wspólnoty, która zajmuje się m.in. poznawaniem duchowego testamentu św. Jana Pawła II. Orędzie o Bożym Miłosierdziu znamy więc bardzo dobrze i cieszymy się, że możemy być w jego mieście. Chcemy też nieść światu iskrę miłosierdzia, by zapalała ona każdego człowieka - mówiła Angela.
Z kolei Andrea z Sycylii opowiadał, że młodzi Włosi bardzo potrzebują powrotu do Boga, zwłaszcza ci z południa Italii. - Mafia jest tam wielką siłą. Zarówno z Sycylii, jak i z Kalabrii dużo osób wyjeżdża do innych części Włoch albo do innych krajów, by normalnie pracować, a nie służyć mafii. Chcielibyśmy bardzo, by zapanował u nas pokój. O to też się tu modlimy - zapewniał.
W kulminacyjnym momencie dnia, czyli podczas Mszy św., młodych przybyszów z Półwyspu Apenińskiego było aż 75 tys., a może nawet więcej - zielono-biało-czerwone flagi powiewały bowiem w każdym miejscu w sanktuariach Bożego Miłosierdzia i św. Jana Pawła II. Eucharystię przy polowym ołtarzu koncelebrowało aż 130 biskupów z Włoch, a przewodniczył jej kard. Angelo Bagnasco, przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch. Prosił on młodych Włochów, których nazwał odpowiedzią na zło i przemoc, jakie dzieją się w świecie, by nigdy nie zapomnieli o swojej wierze i aby nieśli światu pokój. Mieszkańcom Italii w tej radosnej modlitwie nie przeszkodziła nawet ulewa, którą nazwali deszczem łask, a gdy zagrzmiało, zaczęli klaskać i śpiewać na cześć Boga.
Przez cały dzień w wielu częściach Krakowa trwał też Festiwal Młodych, podczas którego grupy z różnych zakątków globu śpiewały i ewangelizowały, porywając przechodniów do spontanicznego uwielbienia Chrystusa oraz do wspólnego wołania o pokój. Wielu pielgrzymów nieustannie odwiedzało też Centrum Powołaniowe i szukało duchowego odpoczynku w specjalnych namiotach, gdzie wystawiony był Najświętszy Sakrament.
Najważniejszą chwilą dnia był jednak przylot papieża Franciszka, który w Balicach wylądował późnym popołudniem, a po oficjalnym przywitaniu na polskiej ziemi i wygłoszeniu pierwszego przemówienia spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą i Episkopatem Polski.
Wieczorem, po godz. 21, wzorem św. Jana Pawła II i Benedykta XVI, pojawił się w oknie papieskim i powiedział do młodych pierwszą katechezę. Poruszył nią serca nie tylko tych, którzy przyszli na Franciszkańską 3, ale i wszystkich, którzy tego krótkiego przemówienia słuchali za pośrednictwem mediów. Ojciec Święty przypomniał bowiem postać Maćka Cieśli, głównego grafika ŚDM Kraków 2016, który - choć Światowych Dni Młodzieży nie doczekał - został nazwany ich pierwszych pielgrzymem. Zmarł po ciężkiej walce z rakiem 3 tygodnie przed "godziną 0".
"Pozdrawiam was, widząc entuzjazm i radość. Ale teraz muszę wam powiedzieć coś, co trochę zasmuci wasze serca. Proszę was o ciszę" - zaczął Ojciec Święty, a mówiąc o tym, jaki był Maciek i czym się zajmował podczas przygotowań do ŚDM, zauważył, że właśnie w tej pracy odnalazł on swoją wiarę. "W listopadzie zdiagnozowano u niego raka. Lekarze nie mogli zrobić nic, jedynie amputować nogę. Chciał żyć, kiedy przyjedzie papież. Nawet miał zarezerwowane miejsce w tramwaju, którym będzie podróżował papież. Zmarł 2 lipca. Wszyscy byli tym bardzo poruszeni z powodu dobra, które przyniósł" - mówił papież, a następnie poprosił wszystkich, by w ciszy pomyśleli "o przyjacielu z naszej, ludzkiej drogi życia". "On jest tutaj z nami" - powiedział papież, po czym na placu przed krakowską kurią zapadła cisza. Przerwał ją znów głos Ojca Świętego. "Powinniśmy się przyzwyczaić i do dobrych, i do złych rzeczy. Takie jest życie, kochani młodzi. Ale jest jedna rzecz, w którą nie powinniśmy nigdy wątpić - to wiara tego chłopaka, tego naszego przyjaciela, który tyle pracował dla ŚDM. Wiara zaprowadziła go do Jezusa i teraz jest z nami. To jest wielka łaska" - zapewniał papież. "Również i my kiedyś go spotkamy" - kontynuował. "Problem polega tylko na tym, by wybrać dobrą drogę życia".
Zobacz także: