- Chrześcijanie, zwłaszcza katolicy, są dzisiaj jednym wielkim znakiem nadziei w życie ludzkie, które zaczyna się pod sercem matki, ale które dąży do szczęśliwości wiecznej - mówił dziś metropolita krakowski do młodych, zgromadzonych w rocznicę ŚDM w kościele pijarów na Wieczystej w Krakowie.
Spotkanie było jednym z elementów modlitewnych pierwszej rocznicy Światowych Dni Młodzieży, odbywających się pod hasłem "Młodzi - projekt życia".
Dlatego abp Jędraszewski, który ze swymi biskupami pomocniczymi: Janem Szkodoniem i Damianem Muskusem modlił się wraz z młodymi w trakcie Koronki do Bożego Miłosierdzia, nawiązywał później w katechezie, szczególnie do problemu życia.
- Mija rok od czasu, kiedy przeżywaliśmy na Campus Misericordiae wieczorne czuwanie z Ojcem Świętym Franciszkiem, a nazajutrz Mszę św. rozesłania kończącą wspaniałe, niezapomniane Światowe Dni Młodzieży. Nasza dzisiejsza refleksja jest nawiązaniem do słów dzisiejszej liturgii, do Ewangelii św. Jana. Chrystus w rozmowie z Martą mówi: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł żyć będzie. Każdy kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?" - powiedział metropolita krakowski.
Przywołał również słowa Jezusa pytającego apostołów, za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego, a kogo oni w nim widzą.
- "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego" - odpowiedział Piotr. Podobnie powiedziała Marta. Wyznanie wiary w Jezusa, nauczyciela z Nazaretu, wiary w to, że jest Synem Bożym nie jest sprawą tylko Piotra i apostołów. Nie jest to tylko sprawa Kościoła hierarchicznego. Marta pokazuje, że jest to coś, co dotyka każdego wierzącego chrześcijanina. Kto wierzy w Syna Bożego, jest Chrystusowi kimś szczególnie bliskim - wspomniał abp Jędraszewski.
Metropolita mówił, że Chrystus jest tym, który daje zmartwychwstanie, który przywraca ludzi do życia, daje im obietnicę życia wiecznego, szczęścia wiecznego, które nigdy nie będzie miało kresu.
- Bardzo często próbuje się przedstawiać życie ludzkie jako coś, co zaistniało mniej lub bardziej przypadkowo, i co się skończy nieuchronnie w chwili śmierci i będzie naznaczone całkowitym rozpadem. Ale Chrystus mówi - to nie jest cała prawda o człowieku! Prawda o człowieku to prawda o świętości jego życia, które zaczyna się wtedy, gdy poczyna się w łonie matki. I dlatego trzeba je strzec! I dlatego trzeba je kochać! A jak kochać, to bronić ze wszystkich sił, jakie człowiek ma do swojej dyspozycji, i pomagać mu przetrwać, zwłaszcza w trudnych chwilach choroby i cierpienia. A kiedy przyjdzie śmierć, nie wątpić, że to jest przejście, trudne i bolesne zapewne, pewien etap w drodze do szczęśliwości wiecznej. Chrystus przyszedł na świat, żeby przekazać nam dobrą nowinę o życiu, które musimy kochać jako wielki dar otrzymany od Boga i od naszych rodziców. Musimy kochać nie tylko swoje, ale każde inne życie. Zdajemy sobie sprawę, że chrześcijanie, zwłaszcza katolicy, są dzisiaj jednym wielkim znakiem nadziei w życie ludzkie, które zaczyna się pod sercem matki, ale które dąży do szczęśliwości wiecznej. To sprawia, że chronimy to życie, w porę i nie w porę. Co więcej! Mamy jako Kościół prawo być dumni z tego, ze jesteśmy w takim Kościele, że tworzymy taką wspólnotę - ludzi którzy bronią życia - stwierdził stanowczo.