Reaktywowana po 10 latach impreza okazała się strzałem w dziesiątkę. Na Gronkowiańskim Święcie była moc atrakcji. A ksiądz proboszcz nie mógł się nachwalić smakołyków przygotowanych przez gaździny z Koła Gospodyń Wiejskich.
- Imprezę reaktywujemy po 10 latach przerwy. Mieliśmy inne zobowiązania, jak np. budowę sali gimnastycznej, i nie było dla niej miejsca - wspomina Kazimierz Zarębczan, prezes Związku Podhalan w Gronkowie.
W programie znalazło się wiele atrakcji, były występy zespołów regionalnych, zjeżdżalnie dla dzieci, a w loterii fantowej można było wygrać nawet... gołębie. Zresztą stanowisko ze zwierzętami było najbardziej oblegane przez najmłodszych uczestników imprezy. W małym kosorze [zagrodzie dla owiec - przyp. aut.] były jagnię, koźlę, królik i kura. Wszystkie potem znalazły nowych właścicieli. - Zwierzęta dawniej też się u nas pojawiały, więc nie mogło ich zabraknąć i teraz - śmieje się pan Kazimierz.
W Gronkowiańskie Święto zaangażowali się prawie wszyscy mieszkańcy współtworzący Związek Podhalan, OSP, Koło Gospodyń Wiejskich (gaździny przygotowały pyszne regionalne smakołyki, którymi zachwycał się ksiądz proboszcz), Klub Sportowy. Dopisali także sponsorzy - darczyńców przybywało jeszcze w trakcie wspólnej zabawy.