W niedzielę 30 lipca na Łące Męczeństwa na krakowskiej Woli Justowskiej oddano hołd pamięci mieszkańców tej miejscowości, zamordowanych podczas pacyfikacji 28 lipca 1943 r.
- II wojna światowa przypomina nam, jak wielkim okrucieństwem jest odpowiedzialność zbiorowa - powiedział Sławomir Pietrzyk, wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa. Zapowiedział także, że w przyszłym roku trzeba postarać się, aby w uroczystość zaangażowana była także młodzież, a obchody bardziej podniosłe, ze względu na 75. rocznicę tego tragicznego wydarzenia.
Wspólnej modlitwie za zamordowanych oraz ich oprawców przewodniczył ks. Roman Łędzki, proboszcz parafii NMP Królowej Polski na Woli Justowskiej. W intencji pomordowanych modlono się także podczas Mszy św. w kościele parafialnym.
Pacyfikacja Woli Justowskiej była częścią akcji gestapowców pod kryptonimem „Las Wolski”. 28 lipca 1943 roku podczas akcji rewidowano wszystkie domy. W miejscu zamieszkania Ludmiły Korbutowej znaleziono ukrytą drukarnię. Początkowo na łąkę, w pobliżu dzisiejszej ulicy 28 Lipca 1943 roku, esesmani przyprowadzili ok. 1500 osób. Spędziły one tam cały dzień w ogromnym upale, leżały na ziemi w bezruchu. Mężczyzn zmuszono do wykopania dołu, do którego potem trafiły zwłoki. W wyniku licznych przesłuchań po południu odczytano wyrok skazujący 21 osób. Zabito ich strzałem w tył głowy. Pozostali, po przymusowym przypatrywaniu się egzekucji, wrócili do domów. Ponadto 2 osoby zginęły w więzieniu na Montelupich, a L. Korbutowa - w obozie Auschwitz-Birkenau.
Po wyzwoleniu Krakowa szczątki ekshumowano i pochowano w zbiorowej mogile na cmentarzu Salwatorskim. Pomnik postawiony na miejscu kaźni zwanym Łąką Męczeństwa upamiętnia bestialsko zamordowanych.