I jak intencja, K jak kwatermistrz...
W ramach przygotowań – tych duchowych i wzmacniających kondycję piechurów – do wyruszenia na pielgrzymi szlak z Krakowa na Jasną Górę, przygotowaliśmy dla Was, drodzy Czytelnicy i potencjalni pielgrzymi, słowniczek stworzony w trzech częściach... i z przymrużeniem oka. Wybór haseł jest całkowicie subiektywny.
Dziś prezentujemy drugą część słowniczka, od I do O.
I jak…
intencja – jest ona podstawową zawartością pielgrzymiego serca (a niejednokrotnie plecaka). Występuje zwykle w liczbie mnogiej. Intencje przybierają różne formy i rodzaje. Najczęściej są to intencje błagalne (o zdanie matury, o dobrego męża/dobrą żonę...), ale nie brakuje też dziękczynnych (za zdane egzaminy, za potomstwo...). Zdarzają się intencje wynagradzające za grzechy własne lub większych grup (np. za grzech pijaństwa). Bywa, że pątnik, aby „nie zapomnieć”, z jaką intencją pielgrzymuje, zabiera do swojego plecaka... kamienie. Symbol ciężki, ale bardzo wymowny, bo przecież każdy idzie do Jasnogórskiej Pani z bagażem swoich trosk i kłopotów.
J jak…
Jasna Góra. To od wieków główny cel podróży polskich pielgrzymów. Od czasu potopu szwedzkiego i cudownej obrony Jasnej Góry stała się ona duchową stolicą Polski. Tylko w roku ubiegłym (od 25 maja do 14 sierpnia) w 168 pielgrzymkach pieszych do Maryi przyszło 104 500 osób. Najdłużej, bo aż 19 dni, szli pielgrzymi z oddalonego o 640 km Helu. W 66 pielgrzymkach rowerowych przyjechało 3391 osób. Niektórym chodzenie i jazda nie wystarczyły, i do Maryi przybiegli (144 osoby w siedmiu pielgrzymkach). A dwie pielgrzymki, liczące w sumie 48 osób, przyjechały na Jasną Górę konno. Ale, co najważniejsze, w roku ubiegłym pielgrzymów było więcej niż rok wcześniej. Dane podawane przez biuro prasowe nie obejmują niezliczonych pielgrzymek autokarowych czy pielgrzymów indywidualnych. Każdy, kto choć raz odwiedził Czarną Madonnę, mógł zaobserwować, jak przed jej obliczem, bez względu na porę roku, tętni życie religijne naszej ojczyzny.
K jak…
kwatermistrz – to najbardziej niewdzięczna funkcja. Najpierw ów człowiek pół dnia chodzi od domu do domu, aby znaleźć nocleg dla pielgrzymów i dba, by nikt nie spał pod gołym niebem, a następne pół dnia przyjmuje zażalenia na noclegi, które znalazł. Oczywiście, „rasowy pielgrzym” z pretensjami nie przyjdzie. Rasowemu wystarcza, żeby na głowę nie kapało i żeby była woda do umycia się (nie musi być bieżąca, może być zimna i w miednicy). Kandydat na kwatermistrza musi charakteryzować się czarującym uśmiechem (żeby zachęcić gospodynie do przyjęcia pielgrzymów), powinien znać podstawy perswazji i technik negocjacji (to z kolei przydaje się w rozmowach z gospodarzami) oraz powinien mieć niezwykle „grubą skórę” (ta cecha jest niezbędna w kontaktach z braćmi i siostrami, którzy na pielgrzymkę idą pierwszy raz). CV wraz z listem motywacyjnym prosimy składać u przewodników grup lub głównych kwatermistrzów poszczególnych członów.
oraz…
kawa – napój sporządzany z palonych, a następnie zmielonych ziaren drzewa kawowego, niezbędny dla poprawnego funkcjonowania osób pracujących w bazie pielgrzymki, które to ze względu na skrócony czas snu i intensywną pracę potrzebują owego nektaru, by myśleć w języku polskim oraz sprawnie działać. Zdarzają się chlubne wyjątki, które na czas pielgrzymki z kawy rezygnują. I też sprawnie działają.
L jak…
lekarz, zwany Miłosiernym Samarytaninem. To osoba najczęściej „z ludu wzięta”, czyli dobrowolnie idący pielgrzym z wykształceniem medycznym, który służy swoją pomocą i wiedzą cierpiącym braciom i siostrom pątnikom bez korzystania z dobrodziejstw NFZ. Za swoją pracę nie pobiera wynagrodzenia (chyba że w walucie pielgrzymkowej, czyli za „Bóg zapłać”).
oraz…
„Lewa wolna”, czyli klanowe hasło wszystkich porządkowych. Wypowiadane zwykle gromkim głosem wzbudza dreszcz emocji na plecach pielgrzymów, a wzywa ono po prostu do tego, aby pielgrzymi nie wychodzili poza oś jezdni i skupili się bliżej jej prawej krawędzi, bo z naprzeciwka lub z tyłu coś jedzie.
Ł jak…
łóżko – całkowity zbytek na pielgrzymce. Ortodoksyjni pątnicy spanie w łóżku na pielgrzymce uznają, najdelikatniej mówiąc, za dalece niestosowne czy wręcz ekstrawaganckie.
M jak…
modlitwa – obok Eucharystii jest jednym z fundamentów nie tylko pielgrzymki, ale i całego życia chrześcijańskiego. Pielgrzymka bez modlitwy jest po prostu dłuższym spacerem. Modlitwa to rozmowa umysłu i serca z Bogiem, dlatego pielgrzym z każdego swojego działania pragnie złożyć dar, dać Bogu informację dotyczącą swojego poświęcenia i gotowości do „pójścia za Nim”. Taką informacją jest nie tylko „Zdrowaś Maryjo” wypowiadane ustami w Różańcu, ale również każda kropla potu, odcisk znoszony z uśmiechem na twarzy, pomoc niesiona drugiemu człowiekowi.
N jak…
nocleg, czyli miejsce z niemałym trudem znalezione przez kwatermistrza, w którym strudzony pielgrzym może się umyć po całodziennej wędrówce, posilić, a następnie skłonić głowę i zasnąć snem sprawiedliwego w celu nabrania sił do dalszej wędrówki.
O jak…
odcisk, zwany również bąblem. To kolejne obok asfaltówki drobne wyrzeczenie pielgrzymkowe. Powstaje najczęściej na stopach i jest efektem użycia niewłaściwego obuwia. Piszący te słowa na skutek użytkowania sportowych „butów” produkcji radzieckiej miał swego czasu po jednej z pielgrzymek odciski w kształcie malowniczej kratki na piętach i zmuszony był do tygodniowego chodzenia na zewnętrznych częściach stopy. Z odciskami związana jest jedna z legend pielgrzymkowych. Mianowicie, jeśli komuś uda się pierwszą pielgrzymkę przejść bez ani jednego bąbla, to zostanie osobą duchowną... Coś w tym jest.