Czy niespodziewana wizyta premier Beaty Szydło na koronie rezerwuaru w Świnnej Porębie i radość z informacji o ukończeniu inwestycji trwającej prawie 30 lat nie są jedynie PR-owskim zagraniem?
Premier Szydło razem z ministrami swojego rządu Andrzejem Adamczykiem i Janem Szyszką odwiedziła 26 lipca zbiornik wodny w Świnnej Porębie. – To, co nie udało się przez prawie 30 lat, udało się w ciągu 2 lat, gdy rządzi Prawo i Sprawiedliwość. Kolejna obietnica wyborcza została spełniona – mówiła wtedy pani premier. Zostawiając deklaracje polityczne na boku, niezbitym faktem pozostaje wiadomość, że Kraków i Małopolska w końcu zyskały prawdziwą ochronę przed powodzią (zapora będzie chronić pobliskie doliny Skawy i Górnej Wisły) i że wzmocniony został system przeciwpowodziowy całego kraju. Będzie też stanowić zasób wody dla celów komunalnych i przemysłowych.
Most i nowa infrastruktura
Według szefowej rządu, inwestycja jest szansą na rozwój dla miejscowości położonych w okolicy. Premier wyraziła też nadzieję, że region Wadowic stanie się atrakcyjny nie tylko dla Polaków, ale również dla zagranicznych turystów. Zbiornik powstał bowiem dzięki polskiej myśli technologicznej, a obiekt projektowali polscy inżynierowie oraz budowały go rodzime firmy. W ramach budowy zbiornika Świnna Poręba powstały także nowe drogi lokalne oraz infrastruktury sanitarna i kolejowa. O szczegółach mówił minister Adamczyk. – W związku z inwestycją powstało kilkanaście kilometrów nowych dróg, niektóre zostały przeniesione. Podobnie jest z infrastrukturą kolejową. To tutaj znajduje się najdłuższy most kolejowy w Polsce, mający prawie pół kilometra długości – przypomniał A. Adamczyk. Nowa trasa biegnie malowniczo brzegiem jeziora, wśród wzgórz wschodniej części Beskidu Małego. W sumie inwestycje niezwiązane bezpośrednio ze zbiornikiem kosztowały ponad 500 mln zł. Minister budownictwa zapowiedział również kolejne prace modernizacyjne na linii kolejowej Sucha Beskidzka–Zakopane. Obecnie flagowy ekspres InterCity o nazwie „Tatry” trasę z Warszawy do Nowego Targu pokonuje w ciągu 5,5 h. Skład nie musi już wjeżdżać do centrum w Suchej, bo powstały nowy tor i przystanek Sucha Beskidzka Zamek. Pociągi mogą też poruszać się po nowych torach z prędkością dochodzącą nawet do 120 km/h. Kiedy rządzący odjechali ze Świnnej Poręby, a w świat poszła informacja o otwarciu zbiornika, głos zabrali samorządowcy. Sprawę „otwarcia według PiS” zaczęli również komentować internauci. „Wójt Zembrzyc Łukasz Palarski poinformował, że zakończenie budowy będzie wtedy, gdy pojawi się decyzja o oddaniu obiektu do użytkowania. Rząd ogłosił sukces i z szumem medialnym dokonał otwarcia zbiornika mimo niezakończonej inwestycji. Mamy więc powtórkę podobnych otwarć z czasów Gierka w PRL-u” – napisał między innymi na naszej stronie internetowej (krakow.gosc.pl) jeden z internautów. Co ciekawe, informacja o oficjalnym otwarciu zbiornika w Świnnej Porębie została rozesłana do dziennikarzy (również naszej redakcji) zaledwie 2,5 godziny przed przybyciem delegacji rządowej. Przedstawiciele mediów, którzy w sektorze prasowym musieli znaleźć się natychmiast, nie mogli zadawać przedstawicielom rządu żadnych pytań.
Samorządowcy: inwestycja niezakończona!
Dziennikarze obserwujący przyjazd pani premier do Świnnej nie mieli wątpliwości, że była to raczej wizytacja, by zobaczyć, jak wyglądają postępy prac przy inwestycji. Również samorządowcy z gmin, w których jest położony zbiornik, nie kryją zdziwienia. – Co tu dużo mówić – wkradła się nam w historię zbiornika wielka polityka. Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać. Przecież wszystkim zależy, żeby inwestycja była zupełnie zakończona. Tymczasem nie jest – mówi Jan Wacławski, wójt Stryszowa. Według samorządowców, aby mówić o w pełni działającym zbiorniku, trzeba jeszcze wykonać kilka inwestycji. Wójtowie wymieniają m.in. zabezpieczenie trzech osuwisk, budowę drogi z Zagórza do Łękawicy i przygotowanie nowych dojazdów do pól i lasów, do których obecnie nie ma jak się dostać. Samorządowcy informują także o tym, że woda pojawiła się w zbiorniku już na stałe. Tymczasem wiele miejsc w obiekcie nie zostało jeszcze oczyszczonych z konarów drzew. – Kto teraz będzie się zajmował tymi sprawami? Kto da na nie pieniądze? Wątpimy, że rząd. Wszak jego szefowa ogłosiła koniec inwestycji – irytują się wójtowie. Warto w tym miejscu zauważyć, że nie jest to pierwszy raz, kiedy ekipa rządząca promuje się na zbiorniku w Świnnej Porębie. Trzy lata temu (3 sierpnia 2013 r.) inwestycją chwalił się... Donald Tusk. Co więcej, ówczesny premier pojechał tam w czasie kampanii wyborczej. – Walczyłam o to, aby rząd przeznaczył wtedy pieniądze na dokończenie budowy zbiornika, a ciągle słyszałam jedynie, że one będą, ale nie wiadomo kiedy – denerwuje się posłanka Anna Paluch.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się