"Nie będzie kolejnego przetargu na zagospodarowanie strzelnicy na Woli Justowskiej. Obiekt pozostanie w rękach gminy i wszystko wskazuje na to, że zostanie zagospodarowany przez jedną z instytucji kultury" - takim wpisem na Facebooku prezydent Krakowa oznajmił decyzję w sprawie zabytkowego obiektu, o którego niejasnej przyszłości po remoncie już pisaliśmy.
Po dwóch unieważnionych przez przeprowadzający je Zarząd Infrastruktury Sportowej przetargach ojciec miasta doszedł do wniosku, że nie ma sensu organizowanie kolejnego. Na jego postanowienie z pewnością wpłynęły opinie krakowian, którzy w ubiegłą sobotę oglądali pięknie odnowioną drewnianą strzelnicę.
Zdecydowanie wypowiadali się za utrzymaniem jej tradycyjnej funkcji, chociaż oczywiście nie dokładnie takiej, dla jakiej została ona wzniesiona przez Austriaków w latach 1886-1887, czyli zaplecza garnizonu Twierdzy Kraków. Sugerowano urządzenie w niej siłowni, sali do fitnessu, kawiarni, a na zewnątrz - placu zabaw dla dzieci z zapewnioną opieką na czas, gdy rodzice będą ćwiczyć w środku.
Używanie ostrej broni nie wchodzi w rachubę, ponieważ zlikwidowano już tzw. kulochrony, a poza tym powodowałoby ono hałas około 100 db, z czego nie byliby zadowoleni sąsiedzi z okolicznych willi (w XIX wieku ich nie było). Można natomiast strzelać - oczywiście na zewnątrz - z broni pneumatycznej, która jest cichsza.