Mjr Stefan Janus, as lotnictwa rodem z Krakowa, został patronem ulicy na Prądniku Czerwonym. W ramach dekomunizacji nazw miejsc publicznych zastąpił patronującego jej do tej pory poetę Lucjana Szenwalda.
Dziś zamontowano tabliczki z nową nazwą ulicy. - To dla mnie bardzo wzruszająca chwila. Wujek Stefan, jak zwaliśmy go w rodzinie, był bratem mojego dziadka. Uliczka jest niewielka, niemniej nie mam wątpliwości, że zyskała wielkiego patrona, bohaterskiego lotnika z czasów II wojny światowej - mówi Jolanta Janus, krakowska animatorka kultury, krewna majora.
- Urodził się w 1910 r. w podkrakowskiej wówczas Woli Duchackiej. Skończywszy gimnazjum w Krakowie, wstąpił do wojska, zostając potem oficerem artylerii. Pod wpływem trójki braci, którzy byli pilotami, i on wstąpił do lotnictwa. Służył wpierw w 2 Pułku Lotniczym w Krakowie, a później - w Centrum Wyszkolenia Lotnictwa w Dęblinie. W trakcie kampanii wrześniowej 1939 r., wykonując rozkaz, przeszedł granicę polsko-węgierską - przypomina J. Janus.
Dalsze losy wojenne lotnika były niezwykłe. Uciekłszy z węgierskiego obozu internowania, przedostał się do Francji, a po jej upadku - do Wielkiej Brytanii. Służył w polskich dywizjonach RAF, latając jako pilot myśliwski w lotach bojowych. Dokonał 6 pewnych zestrzeleń samolotów niemieckich. Z czasem został dowódcą 315 Dywizjonu, w 1942 r. - dowódcą 1 Polskiego Skrzydła Myśliwskiego. W 1943 r., w wyniku kraksy powietrznej nad Francją, musiał skakać na spadochronie z uszkodzonego samolotu. W rezultacie dostał się do niewoli niemieckiej. Przebywał w obozie jenieckim w Żaganiu. Zorganizował nieudaną ucieczkę jeńców. Po uwolnieniu w maju 1945 r. wrócił do służby w lotnictwie polskim. Za zasługi wojenne został odznaczony m.in. srebrnym krzyżem Virtuti Militari i czterokrotnie Krzyżem Walecznych. Pozostawszy na emigracji, służył do 1965 r. w brytyjskich siłach powietrznych, dosługując się tam stopnia podpułkownika.
- Wujek Stefan zmarł w 1978 r. Jego prochy sprowadzono do kraju i pochowano w grobie rodzinnym na cmentarzu Rakowickim - opowiada J. Janus.
Na skutek uchwały Rady Miasta Krakowa z końca sierpnia, wykonującej postanowienia Ustawy o zakazie propagowania komunizmu, 5 innych ulic wytypowanych przez IPN zyskało nowych patronów. Emila Dziedzica zastąpił prof. Marek Eminowicz, wybitny krakowski historyk dydaktyk, Franciszka Kajtę - prof. Henryk Wereszycki, legionista, historyk, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Zygmunta Młynarskiego - zmarły marszałek województwa małopolskiego Marek Nawara, Jana Szumca - prof. Wiktor Zin, architekt i rysownik, a Jana Szwaję - prof. Władysław Konopczyński, wybitny historyk czasów nowożytnych.
Pod obrady rajców miejskich nie skierowano wniosku o zmianę ulic Józefa Marcika, Wincentego Danka i Kiejstuta Żemajtisa. Patronatu Danka, wybitnego edytora dzieł Kraszewskiego, byłego rektora krakowskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej, bronili przedstawiciele Uniwersytetu Pedagogicznego, spadkobiercy WSP, a Kiejstuta Żemajtisa - przedstawiciele Akademii Górniczo-Hutniczej, której był niegdyś rektorem.