Wielkim koncertem finałowym, który zamienił się w wieczór radosnego uwielbienia, w kinie "Kijów Centrum" zakończył się 12. Festiwal "7 x Gospel".
Na scenie wystąpiło w sumie kilkaset osób, a każda z nich z całego serca starała się wyśpiewać swoją miłość do Boga. Efekt był taki, że aż mury kina drżały w posadach!
Najpierw publiczność zobaczyła przejmujący występ uczestników warsztatów "Hands of Worship" (prowadzonych przez Rhondę i Macy Adams), którzy gestami opowiedzieli, że kiedyś byli wykorzystywani, czuli się załamani, bezwartościowi. Wszystko zmieniło się, gdy na swojej drodze spotkali Jezusa, który ich uzdrowił i pokazał, że dla Niego są bezcenni.
Później Katarzyna Kruk wyzwoliła z młodych mam (chórzystek warsztatów "Mama Gospel") niesamowite pokłady energii, a Lea Kjeldsen i jej seniorzy (uczestnicy warsztatów "Śpiew-Ruch-Radość") przekonali wszystkich, że życie zaczyna się nie po czterdziestce, ale po sześćdziesiątce. Z kolei faceci w czerni, czyli chórzyści warsztatów "Men in Black" pod wodzą Łukasza Kubicy zaprezentował gospel w prawdziwie męskim wydaniu.
W końcu na scenę wkroczyło ponad 300 uczestników 19. Warsztatów "Gospel w Krakowie", prowadzonych przez gospelowe małżeństwo Siobhan i Olricka Cokersów oraz Colina Vassella.
- Jezus dał apostołom zaproszenie, żeby nie bać się, wyjść z łodzi i chodzić po wodzie. I nam je daje, mówiąc: 'Przyjdź. Zaufaj". On gwarantuje, że otrzymamy całą Jego miłość. Zachęca też, żebyśmy położyli wszystkie nasze choroby i brzemiona u Jego stóp, bo On jest Bogiem. A gdy zatrzymamy się w naszym zabieganym świecie, usłyszymy głos Jezusa, który chce, byśmy się do Niego nieustannie zbliżali - mówił C. Vassell, porywając wszystkich do pełnego radości uwielbienia, a Siobhan i Olrick zaskoczyli publiczność, wykonując refren utworu "Stworzyciel" po polsku.
Warto dodać, że pół godziny przed koncertem przy wejściu do kina pojawili się uczestnicy warsztatów "Gospel Drumcapella", którzy krótkim występem zachęcali przechodniów do wejścia do środka. Ci, którzy z zaproszenia skorzystali, na pewno nie żałowali.