Są takie książki o wspinaniu, w których z kronikarską dokładnością odnotowane są przejścia, drogi, obozy, ściany i szczyty. Książka Mariusza Sepioły jest inna.
Może łatwiej byłoby spisać osiągnięcia bohaterek książki linearnie. W końcu wiele z nich się przeplatało. Dlatego w kolejnych rozdziałach pierwszej części książki (każdy jest poświęcony innej bohaterce) jak refren powraca sytuacja z 1975 roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.