Mimo że przebywała w ciemnym miejscu, przez kilkaset lat trafiali do Niej ludzie, upraszając łaski. Potem było gorzej. Zapomniano o Niej. Rzucono w ciemności składziku na strychu. Teraz wróciła.
Metropolita krakowski poświęcił 14 listopada w kościele benedyktynów w Tyńcu odnaleziony i odrestaurowany obraz Matki Bożej Śnieżnej. Przy okazji zaprezentowano również rezultaty konserwacji barokowych rzeźb. – Przez kilkaset lat, od XVII w. poczynając, Matka Boża była tu czczona w tym obrazie. Teraz przywracamy go do kultu – powiedział o. Szymon Hiżycki, opat benedyktynów w Tyńcu. – Odzyskujemy Jej obecność w znaku obrazu, który zawitał tutaj w pierwszej połowie XVII w. i od samego początku cieszył się szczególnym kultem, szczególną czcią, a zatem także wdzięcznością ludzi, którzy tutaj doznawali Bożych łask za Jej wstawiennictwem i za to wstawiennictwo Jej dziękowali.
Wraca ten obraz, odzyskany z dalekiej niepamięci ludzkiej właśnie w 2017 r., kiedy obchodzimy w Polsce 140. rocznicę objawień w Gietrzwałdzie i 100. rocznicę objawień w Fatimie – powiedział abp Marek Jędraszewski. Wspomniał, że ten typ wizerunku, znany w Polsce jako Matka Boża Śnieżna, nawiązuje do czczonego od wieków w Rzymie obrazu, gdzie Maryja jest określana jako Salus Populi Romani (Ocalenie Ludu Rzymskiego). – Przecież objawienia w Gietrzwałdzie i w Fatimie to objawienia Matki Bożej, która jawi się jako ocalenie ludu całego świata. Chce być z tym ludem i chce jemu pokazywać drogi zbawienia i ocalenia – zaznaczył metropolita.
Obraz został na powrót umieszczony w miejscu, gdzie niegdyś się znajdował – w niewielkiej kaplicy po prawej stronie prezbiterium kościoła Świętych Piotra i Pawła, zwanej przez wieki Ciemną. Jego dzieje były niezwykłe. Otaczany długoletnim kultem, także po opuszczeniu Tyńca przez benedyktynów, potem popadł w zapomnienie i niszczał. Przemalowany gruntownie w pierwszej połowie XX w., przestał się kojarzyć z dawnym, XVII-wiecznym cudownym wizerunkiem. W 1940 r. w kaplicy Ciemnej urządzono kaplicę Najświętszego Sakramentu.
– Zapewne wtedy wyniesiono z niej obraz, który uznano za dzieło współczesne, nieprzedstawiające większej wartości artystycznej. Trafił on do magazynu na strychu nad kościołem, gdzie w zapomnieniu przeleżał ponad 70 lat. Nie zwracano nań większej uwagi, przede wszystkim ze względu na jego XX-wieczne przemalowanie. Obraz ponownie „odkryto”, a raczej rozpoznano, w styczniu 2016 r. – wyjaśnia br. prof. Michał Gronowski, historyk, kustosz Muzeum Opactwa Benedyktynów w Tyńcu.
W trakcie prac konserwatorskich odsłonięto starsze warstwy malowidła, co pozwoliło uznać, że jest ono tożsame z cudownym obrazem „Panny Najświętszey dziwney piękności, u którego doznają ludzie łask y dobrodzieystw”, jak określił malowidło w XVII w. w swoim dziele „Stołecznego miasta Krakowa kościoły i kleynoty” Piotr Hyacynt Pruszcz. – Kto wie, czy z czasem w tradycji tynieckiej nie utrwali się zatem nowa nazwa – Matka Boża Odnaleziona – mówi Jarosław Kazubowski, krakowski historyk sztuki i publicysta.
W Tyńcu przedstawiono również rezultaty trwających od 1972 r. konserwacji i przywracania elementów barokowego wyposażenia kościoła, m.in. stalli i ambony, oraz rozpoczętego w 2012 r. cyklu renowacji i ponownego umieszczenia w kościele i klasztorze kilkunastu rzeźb barokowych. – Nie było to łatwe, bo były one w fatalnym stanie. Zdemontowane po wojnie leżały na strychach i w piwnicach opactwa, toczone przez drewnojady i wilgoć. Po przeniesieniu w ciepłe miejsce zaczęły zbyt szybko wysychać i dosłownie się rozpadały. Postać św. Floriana nie miała głowy – powiedział Marcin Ciba, kierujący pracami konserwatorskimi. – Równie trudne, co konserwacja, było ustalenie, kogo ze świętych przedstawiają rzeźby, oraz jak i w którym miejscu ustawić je w pary tak, jak było to niegdyś. Podstawą tej rekompozycji były żmudne, iście detektywistyczne badania br. Gronowskiego – dodał M. Ciba.
Wskazówką, jak dobrać świętych w pary, były wezwania ołtarzy. – Wezwania kaplic bocznych w naszym kościele układają się w pary. W obrazach ołtarzowych przedstawiono postacie świętych, do których odnoszą się wezwania kaplicy, zaś w zwieńczeniach ołtarzy są przedstawienia ukazujące drugich świętych patronów, np. w przypadku św. Benedykta jest to św. Karol Boromeusz. W ołtarzach umieszczono też figury świętych – wyjaśnia br. prof. Gronowski. – Figury wiążą się z tematem wezwania głównego danej kaplicy ukazanym w ołtarzowym obrazie. Prace konserwatorskie w Tyńcu w dużym stopniu sfinansowano z pieniędzy Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. – Jesteśmy radzi, że przez lata mogliśmy przeznaczyć ok. 16,5 mln zł na prace renowacyjne w tym miejscu, tak mocno związanym z historią Kościoła i narodu – powiedział prof. Franciszek Ziejka, przewodniczący SKOZK.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się