Świeccy misjonarze ze Wspólnoty Chrystusa Zmartwychwstałego "Galilea", przebywający na misjach w Tanzanii, dziękują wszystkim za dotychczasowe modlitewne wsparcie i proszą, by ono nie ustało.
Dzięki wszystkim płynącym z Krakowa i całej Polski modlitwom udało się im owocnie poprowadzić Kurs Ewangelizacyjny "Nowe Życie". Odbył się w listopadzie w Buturu, w parafii Butiama.
- W kursie wzięło udział 97 uczestników. Co ciekawe, były wśród nich osoby z różnych denominacji religijnych, w tym... wyznawcy islamu. Pan Bóg w swojej miłości prowadził naszą ekipę, docierając do serc uczestników. Objawiał też swoją troskę, ofiarując nowe życie w Chrystusie Zmartwychwstałym - opowiada krakowianka Małgorzata Czekaj.
W ramach podziękowań, by bardziej przybliżyć Czytelnikom to, co wydarzyło się podczas kursu, misjonarze przesyłają kilka świadectw mieszkańców Buturu, które przetłumaczyli na język polski. Oto niektóre z nich.
Salome napisała na przykład, że na kursie doświadczyła Bożej miłości oraz umiejętności, jak dostrzec i poznać, że Jego miłość jest bezwarunkowa i wystarczająca. "Nauczyłam się, jak mieć wiarę i miłość, wierzyć Bogu, ponieważ On kocha mnie tak bardzo, że mnie stworzył i nie ma znaczenia, co zrobiłam, On jest tu dla mnie" - wyznaje Salome.
Z kolei Anitha opowiada, że poczuła przede wszystkim moc Ducha Świętego. Nauczyła się też, jak mieć wiarę w Jezusa i wierzyć Mu, ponieważ On jest jej Zbawicielem i Królem. Renatha przekonuje natomiast, że jej najważniejszym przeżyciem było doświadczenie zbawienia w Jezusie Chrystusie w swoim życiu. "Jezus mnie zbawia, obmywa z moich grzechów i przywraca do raju. (...) Jestem dziedziczką Bożego królestwa" - pisze Renatha.
Inni uczestnicy "Nowego Życia" mówili także, iż zrozumieli, że do tej pory żyli w ciemności, ale teraz są już w Bożej światłości, która pomaga znaleźć drogę nawet tam, gdzie wydaje się, że jej nie ma. Uczy też kochać innych ludzi i przebaczać to, co złe.
Misjonarze z "Galilei" bardzo cieszą się tak pozytywnym odbiorem wśród uczestników kursu, a największą radością jest dla nich to, że podczas wspólnej modlitwy, pomimo wielu pozornych różnic, mocno czuje się jedność, która jest dziełem Ducha Świętego.
- Ważne są też chwile, gdy widać, jak działa Boża łaska, a ludzie przyjmują Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela - mówi M. Czekaj.
To wszystko wynagradza misjonarzom trudy podjętego zadania, bo na Czarnym Lądzie łatwo nie jest, zwłaszcza wtedy, gdy atakuje malaria...