Już po raz 21. osoby ubogie, samotne, chore i bezdomne spotkają się na krakowskim Rynku Głównym, na wigilii organizowanej pod gołym niebem przez Jana Kościuszkę i jego przyjaciół.
Ta największa w Polsce wigilia w plenerze od lat jest wręcz fenomenem socjologicznym. - Ci, którzy w niej uczestniczą, przyjeżdżają bowiem z całej Polski i nie tylko po to, żeby coś zjeść, ale przede wszystkim, żeby być razem, bo swojego stołu wigilijnego często nie mają - tłumaczy J. Kościuszko, restaurator i pomysłodawca Wigilii dla Bezdomnych i Potrzebujących, który od 20 lat stara się, by stoły były suto zastawione aż do ostatniego gościa tej wieczerzy.
- Kiedy w 1996 r., podczas pierwszego takiego spotkania, rozdanych zostało ok. 5 tys. posiłków, nikt nie spodziewał się, że przez kolejne dwie dekady na kilka dni przed Bożym Narodzeniem na Rynku będą gromadzić się potrzebujący, by choć przez chwilę przestać czuć się samotnie i skorzystać z pomocy. Nasza idea pokazuje też skalę ubóstwa, która często dotyczy osób starszych i samotnych - dodaje restaurator.
Wigilia co roku odbywa się w ostatnią niedzielę przed świętami. Tym razem będzie to więc 17 grudnia, a dla wszystkich uczestników przygotowanych zostanie co najmniej 50 tys. porcji posiłków - barszczu, smażonego karpia, pierogów i bigosu. Nie zabraknie też tradycyjnych paczek z trwałą żywnością, czyli z darami przynoszonymi od rana do późnych godzin popołudniowych przez ludzi dobrej woli.
- Jak zawsze, prosimy wszystkich, którzy chcą podzielić się z potrzebującymi, by przynosili przede wszystkim konserwy, makarony, kasze, herbatę - apeluje J. Kościuszko i dziękuje tym, którzy takie dary przynoszą za każdym razem.
Dziękuje też partnerom akcji, czyli firmom, bez których wigilia nie mogłaby się odbyć: Wawelowi SA, Jeronimo Martins Polska SA, Bacówce, Gospodarstwu Rybackiemu "Dolina Będkowska" i Firmie Handlowej ABC.
- Od kilku lat wigilię organizuje z nami krakowskie Arcybractwo Miłosierdzia, a po raz drugi wszyscy potrzebujący będą mogli skorzystać także z profesjonalnej pomocy medycznej w ustawionych na Rynku namiotach szpitala polowego - zapowiada J. Kościuszko.
Pomysł organizacji szpitala polowego okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ rok temu udało się pomóc wielu osobom, u których zdiagnozowane zostały poważne schorzenia.
Restaurator podkreśla też pełną transparentność wigilii dla potrzebujących - pomiędzy wszystkimi darczyńcami a tymi, którzy ze wsparcia korzystają, nie ma żadnych pośredników, którzy w jakikolwiek sposób korzystaliby na tym. A łącznie w organizację przedsięwzięcia zaangażowanych jest ok. 120 osób.