W Skansenie w Zubrzycy Górnej odbyło się kolędowanie "Krakowiacy i Górale", na które zaprosiła rodzina muzyków - Ilona Nieciąg oraz Krzysztof Leksycki.
- Spotykamy się na wspólnym kolędowaniu z przyjaciółmi, rodziną i znajomymi od kilku lat, a dokładnie od 1999 r. Wszystko zaczęło się jeszcze w Krakowie na Starym Mieście, gdzie mieszkała mama mojego męża. Na 100 metrach kwadratowych potrafiło się zmieścić naprawdę sporo osób. Żartowaliśmy nawet, czy aby wytrzyma podłoga i nie spadniemy do sąsiadki - wspomina Ilona Nieciąg.
Muzycy, kiedy przenieśli się do Zubrzycy, do wspólnego śpiewania zaprosili ekipę kolędników do siebie, na Orawę. Głównym miejscem radosnego wychwalania Bożej Dzieciny jest Skansen w Zubrzycy Górnej. - Wieczór kolęd odbywa się pod hasłem "Krakowiacy i Górale" zawsze w Święto Trzech Króli. To już nasza tradycja - cieszy się Krzysztof Leksycki. Nie zabrakło też życzeń noworocznych i chwili na przełamanie się opłatkiem.
Kolędy pod Babią Górą krakowiacy i górale śpiewali dobrych kilka godzin. Robili tylko krótkie przerwy na mały poczęstunek, w tym przepyszną herbatę, bo robioną od serca. Był też bigos, na który doczekać się nie mogli stali bywalcy kolędowania.
Muzykantów wspierają zawsze w organizacji rodzinnego kolędowania Związek Podhalan w Jabłonce i pracownicy oraz dyrekcja Skansenu w Zubrzycy. Tak było i w tym roku.