Skaldowie wystąpili w Ludźmierzu z programem Leszka Aleksandra Moczulskiego "Moje Betlejem".
Bracia Zielińscy, Jan Budziaszek i inni muzycy związani z zespołem Skaldowie pokazali na koncercie "Moje Betlejem", że są w świetnej formie, choć na scenie występują od 50 lat.
Ich przyjazd do Ludźmierza był trochę jak rekolekcje prowadzone przez J. Budziaszka. Perkusista opowiadał o tym, że najtrudniej było mu nauczyć się przebaczenia. - "Wierzysz, że Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, ale biada ci, jeśli nie narodzi się w tobie" - mówił muzyk, cytując Adama Mickiewicza.
Pełen kościół ludzi z zapartym tchem słuchał J. Budziaszka oraz Jacka, Andrzeja i Gabrysi Zielińskich. Towarzyszyła im schola ludźmierska - młodzi oazowicze, którzy pięknie zaśpiewali ze Skaldami. J. Budziaszek żartował, że grupę z Podhala Skaldowie na stałe zatrudnią do projektu "Moje Betlejem".
Skaldowie w Ludźmierzu na sam koniec sprawili wszystkim przemiłą niespodziankę i zagrali swoje znane hity - "Z kopyta kulig rwie"i "Listonosza". Do ostatniego utworu zachęcił ich ks. kustosz Jerzy Filek, który na koniec udzielił wszystkim błogosławieństwa.
W niedzielę w Ludźmierzu wystąpili jeszcze chór Gorce z Nowego Targu i orkiestra dęta z Zielonek.