Samolot Lufthansy, z powodu podejrzanego zapachu w kabinie, lądował awaryjnie w Balicach. Lotnisko pracuje jednak normalnie.
- Wszystkie połączenia, zarówno odloty, jak i przyloty, odbywają się normalnie. Praca lotniska nie została zakłócona - mówi Monika Pabisek, rzecznik prasowy Kraków Airport.
Samolot rejsowy lecący do Frankfurtu, który wyruszył z Krakowa, po kilku minutach zawrócił z powrotem do Balic. - W kabinie pojawił się podejrzany zapach i kapitan zdecydował o powrocie na krakowskie lotnisko - wyjaśnia Anna Włodarczyk z Lufthansy. Na pokładzie było 47 pasażerów. Wszyscy są bezpieczni i oczekują na dalszy rozwój wypadków.
Obecnie samolot typu airbus A319 jest poddawany badaniom technicznym i okaże się, czy maszyna jest sprawna na tyle, aby ponownie wyruszyć w rejs do Niemiec. - Jeśli nie będzie to możliwe, oczywiście pasażerom zapewnimy loty w innym terminie - zapewnia A. Włodarczyk.
Z Krakowa do Niemiec Lufthansa ma jeszcze zaplanowane na dzisiaj dwa rejsy.
Z powodu zaistniałej sytuacji w krakowskim porcie jego władze odwołały zaplanowaną na dzisiaj konferencję prasową, na której chciano podsumować 2017 i poinformować o planach na 2018 rok.
Przypomnijmy, że wczoraj z Krakowa w godzinach wieczornych wyleciał do Warszawy samolot bombardier Q400 i awaryjnie lądował na lotnisku Chopina w stolicy. Powodem były kłopoty z przednim podwoziem. Podczas lądowania i startowania maszyny w Krakowie nic nie zapowiadało kłopotów z podwoziem, do których doszło w Warszawie. Na szczęście nikomu z pasażerów ani z załogi nic się nie stało.