Ponad 1500 kolędników misyjnych z archidiecezji krakowskiej spotkało się w Łagiewnikach.
Mali i nieco więksi kolędnicy, którzy 27 stycznia wypełnili całą bazylikę Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, cieszyli się, że ich wysiłek zaowocuje w bardzo konkretny sposób - uśmiechem dzieci z krajów misyjnych, a zwłaszcza z Libanu i Syrii.
- W naszej parafii Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Racławicach od drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia udało nam się zebrać ponad 4 tys. zł - mówiła opiekunka kolędników, którzy imponowali pięknie wykonanymi strojami.
Równie wspaniale prezentowały się kolędnicze grupy m.in. z Poronina, Spytkowic, Kalwarii Zebrzydowskiej, Mszany Dolnej, Śledziejowic, Chrzanowa, czy z krakowskiej parafii Matki Bożej Dobrej Rady w Prokocimiu Starym.
Kolędnicy misyjni z parafii Matki Bożej Dobrej Rady w Prokocimiu Starym Monika Łącka /Foto Gość
Kolędnicy misyjni od samego rana spotykali się z misjonarzami pracującymi w różnych zakątkach świata, a także próbowali kuchni misjonarza ucząc się, by nigdy nie marnować jedzenia, bo są takie miejsca na ziemi, gdzie ludzie wciąż cierpią głód. Wszyscy modlili się także za misje, misjonarzy, a także za tych, którzy Jezusa jeszcze nie znają - najpierw przy relikwiach św. s. Faustyny, a później, podczas Mszy św. w bazylice Bożego Miłosierdzia.
- Jesteście prawdziwymi misjonarzami! - powitał ich tam kustosz senior łagiewnickiego sanktuarium. W kazaniu opowiedział też dzieciom o Jezusie Miłosiernym i trojgu misjonarzy, którzy orędzie o Bożym miłosierdziu nieśli na krańce świata: św. Janie Pawle II, św. s. Faustynie i zmarłej przed rokiem Helenie Kmieć.
- Raduje się serce Jezusa, gdy widzi dzieci, które w ostatnim czasie niosły wiadomość o Nim - że urodził się w Betlejem, umarł za nas krzyżu i zmartwychwstał, z teraz jest między nami i prowadzi do nieba - mówił biskup senior archidiecezji krakowskiej.
- Św. s. Faustyna na misjach nigdy nie była, a mimo to była misjonarką podobną do was - modliła się bowiem za misje, jak nakazał jej Jezus. Wy też przez cały rok modlicie się za misje, także te prowadzone w krajach, gdzie chrześcijanie są prześladowani - zauważył bp Zając.
Wspominając śp. Helenę Kmieć (bp Zając jest bratem jej dziadka) przypomniał natomiast, że ta młoda, bardzo utalentowana i świetnie wykształcona dziewczyna miała w sobie tak silnego ducha misyjnego, iż marzyła, by nieść wiarę i miłość drugiemu człowiekowi, na krańce świata. Najpierw była m.in. w Zambii, gdzie pracowała z chłopcami ulicy, porzuconymi przez rodziców. Potem postanowiła wyjechać do Boliwii, gdzie przez dwa tygodnie przygotowywała się do pracy z osieroconymi dziećmi. Niestety zły człowiek 24 stycznia 2017 r. zadał jej śmierć.
- Jej piękne życie spowodowało, iż młodzi rwą się teraz, by też wyjechać na misje. Może także tu i teraz są ci, którzy kiedyś pójdą w jej ślady i będą nieść ludziom miłość? - zastanawiał się bp Jan Zając zachęcając dzieci, by modliły się o to, aby w ich sercach zawsze płonął ogień miłosierdzia zapalający w nich ducha misyjnego.
Po Mszy św., którą swoim śpiewem uświetniała schola "Jedność" z Kasinki Małej, dzieci odebrały nagrody w konkursach plastycznym i na najpiękniejszą gwiazdę kolędniczą.