O tym, jak z Bogiem budować udane życie intymne w małżeństwie, opowiadał w poniedziałek wieczorem w Krakowie o. Adam Szustak OP.
Spotkanie w Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego było kolejnym z cyklu "Pachnidła".
W swojej prelekcji do młodych duchowny odniósł się do fragmentu "Pieśni nad Pieśniami", w którym oblubieniec nazywa oblubienicę siostrą i swoim ogrodem, a następnie szuka w nim mirry z balsamem, pije miód oraz wino i mleko. - W Piśmie Świętym nie ma nieważnych słów. On mówi, że wchodzi do swojego ogrodu, czyli do swojej własności. To się dzieje między dwojgiem ludzi w momencie ślubu. Wcześniej każde takie wejście to włamanie do własności Boga - mówił 12 lutego dominikanin.
Następnie wyjaśnił, że słowo "siostra" oznacza wyjątkową relację - taką, jaka jest między osobami spokrewnionym więzami krwi, a więc nigdy nieznikającą. - Pewność takiej relacji z mężczyzną daje kobiecie poczucie bezpieczeństwa i nierozerwalne związanie. Zbudowanie najpierw takiej więzi sprawia, że życie seksualne małżonków staje się udane - mówił.
O. Szustak zwrócił uwagę, że we wspomnianym fragmencie oblubieniec najpierw szuka mirry, która symbolizuje oddanie życia. - Zapamiętajcie jedno zdanie. Rzeczywistość seksualna męża i żony wyjdzie wtedy, kiedy on zapomni o sobie i zajmie się jej przyjemnością, a ona o sobie i skupi się wyłącznie na nim. To przecież jest definicja miłości - zapomnieć o sobie i zająć się całkowicie drugą osobą - uwrażliwiał.
Dodał, że do współżycia mąż i żona muszą też zapraszać Boga i czynić to na wzór modlitwy Tobiasza i Sary. - Nie chodzi o to, by kochać się z żoną z różańcem w ręku. Ale przecież każdy wierzący wie, że jeśli w najfajniejszych rzeczach nie będzie Boga, to wyjdzie lipa - tłumaczył.
Zakonnik wskazywał też na podstawowe różnice w podejściu do seksualności obu płci. Użył przy tym obrazowego porównania przygotowania dobrej pieczeni z wcześniejszym 3-godzinnym masowaniem ziołami i 6-godzinnym gotowaniem. - Facet jest zawsze gotowy. Panowie, ale kobieta nie jest mężczyzną. Nie działa tak samo. Potrzebuje czasu. Najpierw "3 godziny masowania ziołami" - mówił.
Zachęcił młodych, aby w swoich przyszłych małżeństwach szczerze rozmawiali o seksualności i dawali sobie czas na to, by dojść z Bogiem do upojenia rzeczywistością, którą On sam dał człowiekowi. - Chciałbym, byście wyszli stąd, pragnąc w waszych przyszłych małżeństwach seksu. Ale nie takiego, jaki daje dzisiejszy świat w postaci "szybkiego cheeseburgera" z fast foodu. Tylko takiego, do jakiego zaprasza sam Bóg - powiedział na zakończenie dominikanin.
Organizatorami wydarzenia byli: Langusta na palmie, Sala Na Górze, Wspólnota Pan AMA, 18.30 w Mariackim/Schola Mariacka.