O miłości nieprzyjaciół mówił w kolejnym kościele stacyjnym bp Damian Muskus.
Przewodniczył on wieczornej Mszy św. w krakowskim kościele św. Szczepana. W homilii przyznał, że ideał miłości nieprzyjaciół jest trudny do osiągnięcia.
- Co więcej, nie tylko wrogów trudno nam kochać. Łatwo odrzucamy ludzi, którzy są po prostu inni. Nic złego nam nie zrobili, czasem wystarczy, że mają inne poglądy i nie pasują do naszej wizji świata - mówił bp Muskus. Tymczasem Jezus każe kochać wszystkich, a miłość nieprzyjaciół powinna być tym, co pozwala w chrześcijanach rozpoznać Jego uczniów.
Biskup Muskus podkreślał, że "nasze ludzkie relacje pilnie potrzebują zewangelizowania, to znaczy: wprowadzenia zasady miłości nieprzyjaciół i stosowania jej w codzienności". - Jezus dziś mówi: albo-albo. Albo jesteśmy dziećmi Boga, gdy pragniemy kochać świat i ludzi, albo jesteśmy poganami, jeśli tego nie potrafimy, a swoją miłość rezerwujemy tylko dla bliskich i przyjaciół - zaznaczył.
Dodał, że przeciwieństwem miłości "nie jest wyłącznie nienawiść, ale i obojętność". - Zamykanie oczu na krzywdy i niesprawiedliwość, milczenie wobec przejawów nieuczciwości i agresji, brak reakcji, gdy naruszana jest ludzka godność, brak jasnego stanowiska wobec toczących się dziś wielkich sporów o najważniejsze wartości - to wszystko jest cichym przyzwoleniem na zło - stwierdził.