Za półtora roku każdy będzie miał dostęp do setek tysięcy eksponatów ze zbiorów krakowskiego Muzeum Narodowego bez konieczności wychodzenia z domu.
Ich kopie cyfrowe zostaną udostępnione w internecie.
Mistrzami świata w udostępnianiu zbiorów przez internet w postaci cyfrowej są Rijksmuseum w Amsterdamie i Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Najbogatsze bazy danych, największa łatwość wyszukiwania, najlepsze parametry techniczne reprodukcji. No, nie bez znaczenia jest też to, że to najlepsze zbiory sztuki na świecie.
Muzeum Narodowe w Krakowie dziesiątków płócien Rafaela, Vermeera, Rembrandta czy van Gogha w swoich zbiorach nie ma, ale jeśli chodzi o poziom udostępniania za pośrednictwem internetu, to jest gotowe powalczyć z najlepszymi.
Zwycięzcą przetargu na stworzenie platformy sieciowej do udostępniania zdigitalizowanych obrazów eksponatów muzeum została łódzka firma MobileMs, co ogłoszono 20 marca podczas konferencji prasowej, na której przedstawiono podstawy i docelowe założenia projektu. Drogiego projektu. W grę wchodzą naprawdę "ciężkie pieniądze": ponad 9 mln zł, z czego ponad 7 mln z funduszów unijnych, reszta to nasz wkład własny.
Co zostanie wykonane za te pieniądze? Głównie digitalizacja, czyli w praktyce najwyższej jakości fotografia cyfrowa eksponatów. Niekiedy wcześniejsza konserwacja rzeczy uszkodzonych. Opis. To niesłychanie ważne, bo jeżeli opis jest niefortunny, to obiektu w sieci znaleźć nie można, a to tak, jakby nie istniał. Ogromna infrastruktura: bazy danych, serwery, zapasowe kopie plików. Przy digitalizacji jest dość nerwowo, bo jak na razie w tego typu działalności obowiązuje standard 2D, czyli reprodukcje dwuwymiarowe. Postęp technologiczny jednak mknie i być może za chwilę trzeba się będzie zmierzyć ze standardem 3D, czyli laserową reprodukcją holograficzną. To może oznaczać powtórkę prac, przynajmniej dla niektórych (w pierwszym rzędzie trójwymiarowych) eksponatów, czyli rzeźb, naczyń, monet. A jak na razie zdokumentowany zbiór to 130 tys. obiektów. A pracownia fotograficzna muzeum działa cały czas!
Całą tę robotę docelowo wykonywać ma około stu osób. Założeniem jest ukończenie prac do września 2019 roku. Platforma ma być wszechstronnym narzędziem, udostępniającym zbiory zarówno potrzebującym ich do pracy zawodowcom (historykom sztuki, konserwatorom i kustoszom) jak i tzw. zwykłym użytkownikom, czyli ludziom spragnionym oryginalnej tapety na smartfona.
Co tam będzie? Niestety, nie wszystko, przynajmniej nie od razu. Dyrektorzy MNK Andrzej Betlej i Łukasz Gaweł bronili się przed pytaniami dziennikarzy, jakie najważniejsze obiekty znajdą się na platformie, ale coś jednak wiadomo - będzie tam na pewno "Dama" Leonarda, denar Chrobrego, coś Wyspiańskiego, coś współczesnego. Troszkę trzeba poczekać! Już niedługo będzie można w okienko wyszukiwarki wpisać „Wernyhora” i popatrzeć - dali czy nie dali?